Na ten moment w Grudziądzu czekali wszyscy kibice piłki nożnej. Pierwsze historyczne zwycięstwo na zapleczu ekstraklasy stało się faktem. Grudziądzanie którzy do tej pory na swoim boisku strzelili tylko jedną bramkę tym razem zagrali jak z nut.
Początek meczu jednak nie zapowiadał takiego scenariusza. Obie drużyny wzajemnie się "badały" i nie stwarzały dogodnych sytuacji bramkowych. Jedną z nielicznych składnych akcji biało-zieloni przeprowadzili w 26. minucie kiedy to po precyzyjnej wrzutce Janusza Dziedzica w pole karne bliski strzelania bramki był Piotr Ruszkul jednak po jego strzale głową piłka trafiła w poprzeczkę. W odpowiedzi tuż przed końce pierwszej połowy dogodnej sytuacji nie wykorzystał Wojciech Kędziora, który z około 13. metrów strzelił obok prawego słupka Michała Wróbla.
Od początku drugiej połowy zupełnie odmieniona Olimpia ruszyła do ataku. Po składnych akcjach brakowało zakończenia lub bardzo dobrze bronił golkiper przyjezdnych Jakub Szmatuła.
W 60. minucie meczu powinno być 1:0 dla gospodarzy. Kapitalną piłkę z lewego skrzydła od Ruszkula otrzymał Dziedzic, który z bliskiej odległości fatalnie przestrzelił. Jak mówi piłkarskie przysłowie "nie wykorzystane sytuacje się mszczą" tak tym razem beniaminek zaprzeczył tej tezie. W 67. minucie bardzo dobrze dysponowany tego dnia Adrian Frańczak zagrał prostopadłą piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Ruszkula, który płaskim strzałem pokonał bezradnego Szmatułę. Olimpia prowadziła 1:0 i nie zwalniała tempa. Oskrzydlające akcje gospodarzy co chwilę sprawiały duże problemy obrońcom Piasta. 3. minuty przed końcem spotkania grudziądzanie udokumentowali swoją wyraźną przewagę w tym spotkaniu i za sprawą Frańczaka podwyższyli wynik meczu zasłużenie inkasując trzy punkty. -Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. W końcu wykorzystaliśmy sytuacje bramkowe. Również Janek Dziedzic zasługuje na słowa pochwały, mimo tego iż nie strzelił bramki z dogodnej pozycji. Przed nami kolejne spotkania, liga jest bardzo wyrównana tak więc jesteśmy już myślami przy meczu z Sandecją - powiedział tuż po meczu Marcin Kaczmarek
Goście mimo tego, iż przyjechali do Grudziądza w roli faworyta w przekroju całego spotkania stworzyli sobie zaledwie 2-3 okazje do strzelenia gola. Jak na drużynę z aspiracjami do gry w wyższej klasie rozgrywek to z pewnością za mało. Aktywny z przodu był Kędziora jak i Tomasz Podgórski lecz bez wsparcia kolegów z linii pomocy nie wiele mogli wskórać z bardzo dobrze poukładaną formacją obronną Olimpii. -Zagraliśmy dzisiaj jedno z gorszych spotkań w lidze. Nic nam nie wychodziło. Z drugiej strony bardzo dobrze grała Olimpia i w pełni zasłużenie wygrała - skomentował krótko Marcin Brosz.
Olimpia Grudziądz - Piast Gliwice 2:0 (0:0)
1:0 - Ruszkul 67'
2:0 - Frańczak 87'
Składy:
Olimpia Grudziądz: Wróbel - Ratajczak, Kościukiewicz, Dąbrowski, Kokoszka, Frańczak, Kryszak, Białek, Cieciura (77' Grischok), Dziedzic (75' Tumicz), Ruszkul (87' Sulej).
Piast Gliwice: Szmatuła - Matras, Klepczyński, Krzycki, Bodzioch, Jurado (90+1' Pietrzak), Matuszek (61' Świątek), Urban, Cicman (76' Groborz), Podgórski, Kędziora.
Żółte kartki: Kokoszka (Olimpia) oraz Podgórski, Krzycki (Piast).
Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).
Widzów: 3200.