Hop - Bęc po 7. kolejce T-Mobile Ekstraklasy

Trzecim już hat-trickiem w tym sezonie popisał się Artjom Rudnev. Po raz trzeci z rzędu wygrali piłkarze Ruchu Chorzów. Fatalnie w T-Mobile Ekstraklasie ostatnio spisują się natomiast zawodnicy Legii Warszawa, a na samym dole tabeli jest Cracovia.

W tym artykule dowiesz się o:

HOP

Ruch Chorzów: Niebiescy odnieśli już trzy zwycięstwa z rzędu i wywindowali się na piątą pozycję w tabeli. W ostatniej serii gier podopieczni Waldemara Fornalika po raz pierwszy w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy zwyciężyli na boisku rywala. Jak widać zespół bez gwiazd w składzie też potrafi zwyciężać i plasować się w czołówce.

ŁKS: Piłkarze ŁKS-u mieli fatalny początek sezonu. W Łodzi postanowiono jednak temu zadziałać. Do ŁKS-u ściągnięto kilku piłkarzy o uznanych w naszym kraju nazwiskach, a także zatrudniono nowego trenera, którym został Michał Probierz. Pod jego wodzą łodzianie zdobyli już cztery punkty i wydostali się ze strefy spadkowej. Najpierw zawodnicy ŁKS-u pokonali Cracovię, a teraz zremisowali z Górnikiem Zabrze. Za Probierza zawodnicy beniaminka T-Mobile Ekstraklasy w dwóch ostatnich spotkaniach wywalczyli więc cztery punkty.

Czas snajperów: Czyżby to, kto zostanie królem strzelców T-Mobile Ekstraklasy było już rozstrzygnięte? Snajper Lecha Poznań, Artjom Rudnev w ostatnim meczu ligowym zdobył trzy gole. Był to już jego trzeci hat-trick w tym sezonie, a za nami dopiero siedem kolejek. Taka forma strzelecka musi budzić uznanie. Łotysz na swoim koncie ma już jedenaście goli. - To jest taki piłkarz, który jak wchodzi na murawę to widać, że często jest w stanie zadecydować o losach spotkania. Jest to zawodnik, który zawsze się w drużynie przydaje. Ważne, że mamy do dyspozycji tak dobrego piłkarza - powiedział Jose Maria Bakero, trener Kolejorza. Sześciokrotnie bramkarza rywali pokonał już natomiast Dudu Biton, napastnik Wisły Kraków. W ostatnim meczu trafił dwukrotnie. Co ciekawe wszystkie gole zdobyte w lidze przez mistrza Polski są autorstwem właśnie tego Izraelczyka.

BĘC

Cracovia: Pasy dokonały niemożliwego i zaczęły sezon gorzej niż rok temu. Wtedy po 7. kolejkach piłkarze Cracovii na swoim koncie mieli trzy punkty. Teraz drużyna Jurija Szatałowa ma dwa oczka. Do tej pory zawodnicy z Krakowa nie potrafili jeszcze nawet odnieść zwycięstwa. Jak na razie wiadomo, że Szatałow zachowa posadę, ale czy to pomoże? Kolejny mecz Cracovia rozegra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. Tam o punkty także nie będzie łatwo. Dobrze, że chociaż w Pucharze Polski Cracovii udało się wygrać z Piastem Gliwice.

Legia Warszawa: W derbach Warszawy Legia miała się przełamać, ale jeszcze bardziej skomplikowała swoją sytuację. Dobrze, że podopieczni Macieja Skorży odnieśli zwycięstwo w Pucharze Polski, bo mieli już na swoim koncie trzy porażki z rzędu (wliczając mecz z PSV Eindhoven w Lidze Europejskiej). W T-Mobile Ekstraklasie Legioniści przegrali już jednak dwa spotkania z rzędu. Czyżby znowu wracały koszmary z poprzedniego sezonu? Po 7. kolejkach drużyna Skorży plasuje się w środku stawki. Oczekiwania oczywiście były większe. - W tej drużynie jest mnóstwo młodych ludzi, którzy nie zawsze potrafią udźwignąć pewne rzeczy - przyznaje Skorża.

Lechia Gdańsk: Piłkarze Lechii przegrali w ostatniej kolejce z Koroną Kielce, a także w fatalnym stylu odpali z Pucharu Polski. Pozycja Tomasza Kafarskiego jest już bardzo mocno zagrożona. Wiadomo już, że po blamażu w rozgrywkach pucharowych Lechiści nie unikną kar finansowych. W T-Mobile Ekstraklasie gdańszczanie także sobie nie radzą. Po 7. kolejkach Lechia na swoim koncie ma zaledwie osiem punktów. Oczekiwania były zdecydowanie większe.

Źródło artykułu: