Był faul na bramkarzu, czy nie? Powinna być "jedenastka" dla Lechii? (foto, wideo)
Jeżeli chodzi o wynik meczu pomiędzy Śląskiem Wrocław a Lechią Gdańsk to te dwa pytania po ostatnim gwizdku sędziego padały najczęściej. Co innego twierdzili oczywiście wrocławianie, a co innego gdańszczanie.
Artur Długosz
Śląsk Wrocław w piątek na nowym Stadionie Miejskim podejmował Lechię Gdańsk. Z trybun mecz obserwowało ponad 40 tysięcy kibiców. Sama atmosfera na obiekcie była doskonała, bo w końcu kibice obu ekip żyją ze sobą w zgodzie. Na boisku meczu przyjaźni jednak nie było. Wiele kontrowersji dotyczyły dwie sytuacje, które miały znaczny wpływ na losy potyczki. Ostatecznie wrocławianie po golu Johana Voskampa pokonali Lechistów 1:0. Pytanie tylko czy gol Holendra powinien zostać uznany... Sędzią w meczu Śląska z Lechią był Robert Małek z Zabrza.
Był faul czy nie?
- Chciałbym i to nie jest kurtuazja, aby decyzje, które w meczu podejmował sędzia Małek były decyzjami trafnymi, a nie decyzjami, które tak wpłynęły na wynik spotkania, że zakończyło się ono zwycięstwem Śląska - mówił po meczu szkoleniowiec Lechii, Tomasz Kafarski.
GALERIA: Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 1:0
- Chciałbym, żeby sędzia podjął dobre decyzje przy bramce dla Śląska i przy sytuacji w polu karnym gospodarzy. Jeżeli nie to będą to decyzje bardzo krzywdzące mój zespół - dodał Kafarski.
W 51. minucie z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Sebastian Mila. W polu karnym wyskoczyli do niej Wojciech Pawłowski, bramkarz Lechii oraz Marek Wasiluk stoper Śląska. Piłkarze zderzyli się w powietrzu, futbolówka spadła pod nogi Voskampa, który skierował ją do bramki. Wszystkim wydawało się się, że sędzia zaraz odgwiżdże faul zawodnika gospodarzy, ale ten wskazał na środek meczu i trafienie zaliczył.
- Ciężko mi oceniać czy był faul. Ja wyskoczyłem na piłkę, mnie Pawłowski przy bramce nie interesował. W tej wcześniejszej sytuacji w pierwszej połowie na pewno faul był, bo już byłem rozpędzony, nie mogłem wyhamować. Tutaj szedłem na piłkę, nie wiem jak to wyglądało w telewizji. Ciężko mi oceniać - skomentował po spotkaniu stoper Śląska.
Zupełnie innego zdania był golkiper Lechistów. - Wydaje mi się, że na pewno był faul na mnie. Zostałem trącony, jeszcze nie wiem przez kogo, bo po prostu nie widziałem. Zauważyłem wtedy, jak ktoś na mnie upadł - skomentował na gorąco po meczu Pawłowski.
Sam Voskamp był natomiast zadowolony z tego, że wpisał się na listę strzelców. - Spełniło się moje marzenie, sam strzeliłem pierwszego gola na nowym stadionie, a przy okazji wygraliśmy mecz - powiedział Holender.
- Bramkarz wychodził do piłki, tak jak robi to w każdym meczu. Myślę, że jak ma koło siebie czterech czy pięciu zawodników to ciężko mu wypiąstkować piłkę. Tak się też stało teraz. Johan Voskamp potrafi się znaleźć w polu karnym, piłka go szuka i idealnie wykorzystał tą sytuację. Sędzia puścił grę i nie zastanawiałem się czy był faul czy nie - podsumował natomiast Przemysław Kaźmierczak.
Bramka zdobyta przez Johana Voskampa:
-> Czytaj także: Lechia nie chce arbitra Małka