Po ostatnich występach Lechii Gdańsk wydawało się, że dni trenera Tomasza Kafarskiego w klubie są policzone. Burza jaka rozpętała się wokół jej osoby przeszła jednak obok niego. Nie oznacza to, że może być spokojny o swoją posadę. Wszystko będzie uzależnione od wyników uzyskanych w czterech ostatnich meczach rundy jesiennej. Nie jest zatem wykluczone, że w przerwie zimowej dojdzie do zmiany szkoleniowca Lechii. Tej zmiany domagają się przede wszystkim kibice, którzy swoje niezadowolenie wyrazili już w trakcie opraw.
Kafarski przyznaje, że słyszał o swoim zwolnieniu tylko z plotek. Większościowy udziałowiec Lechii Tomasz Kuchar kiedyś preferował trenerów zagranicznych. Dzisiaj chce stawiać na Polaków. Jego ulubieńcem jest Orest Lenczyk, który nie zdecydował się podjąć pracy w Gdańsku. Kolejny na liście jest Leszek Ojrzyński, ale jego pozycja w Koronie Kielce jest bardzo mocna. Trenerem Lechii mógłby zostać Rafał Ulatowski, ale ma do końca grudnia ważny kontrakt z Canal +.
Do zmiany trenera Lechii podczas dwóch ostatnich spotkań nawoływały trybuny. Kibice wywiesili dużą sektorówkę z napisem "Lechia to my. Precz z Kafarem!". W końcówce bezbramkowego meczu z Widzewem Łódź duża liczba kibiców machała białymi chusteczkami, dając do zrozumienia, że chce odejścia trenera. Kuchar po konsultacjach z przewodniczącym rady nadzorczej Lechii podjął jednak decyzję o nie wykonywaniu póki co żadnych ruchów.
Oprawa kibiców Lechii i Śląska
Sytuacja Kafarskiego nadal jest jednak niepewna. Na wtorek zwołano konferencję prasową z udziałem trenera Lechii. Być może na niej zapadną decyzje odnośnie przyszłości Kafarskiego. Warto zaznaczyć, że zwolnienia trenera domagał się również zarząd Lechii. Podkreślano, że frekwencja na meczach jest coraz mniejsza w porównaniu do pierwszych meczów na PGE Arenie.