Michał Listkiewicz ma szansę na to, aby jego notowania przed jesiennymi wyborami w Polskim Związku Piłki Nożnej wzrosły. Jeżeli za czasów jego kadencji jakość sędziowania w Polsce się poprawi, to wzrosną jednocześnie jego szanse na powrót do władz PZPN. Sam zainteresowany nie ukrywa, że chciałby znowu wrócić do władz, ale już niekoniecznie jako prezes związku. - Nie wiem, jakie plany ma Michał, ale jestem pewien, że go potrzebujemy, aby podnieść jakość polskiego sędziowania. Działa w międzynarodowych władzach sędziowskich i był asystentem w finale mundialu. W Polsce nie ma drugiego byłego arbitra o takim dorobku i pozycji - powiedział dla Przeglądu Sportowego szef kolegium sędziów Zbigniew Przesmycki.
Co najważniejsze - Listkiewicz chce pomóc. To może oznaczać, że Przesmycki będzie miał sojusznika we wprowadzeniu zmian, gdyż dotąd istniał w tym zakresie duży opór materii. Pierwszym ruchem Przesmyckiego jest przewietrzenie kadry obserwatorów. Jako pierwszy pożegnał się były szef kolegium sędziów Janusz Eksztajn. Sam Przesmycki podkreśla, że nie będzie już dalej obserwatorem. Głównym kryterium w reformie obserwatorów ma być wiek. Jego zdaniem osoby, które ukończyły 65 rok życia nie powinny pełnić tej funkcji.
Źródło: Przegląd Sportowy