Pojedynek Ghany z Tunezją uznawany był za jedno z najciekawszych starć w tej fazie Pucharu Narodów Afryki. W końcu naprzeciwko siebie stanęły dwie renomowane - nie tylko w Afryce - drużyny. Ghańczycy w swojej grupie zwyciężyli, a w pokonanym polu pozostawili zespoły Mali, Gwinei i Botswany. Czarne Gwiazdy są także jednym z głównych faworytów imprezy i w rankingu FIFA plasują się na wysokiej, 26. pozycji. Lepiej notowaną drużyną ze wszystkich tegorocznych uczestników turnieju jest tylko Wybrzeże Kości Słoniowej.
Rywal Ghany, ekipa Tunezji, w swojej grupie zajęła drugie miejsce ustępując tylko bezkonkurencyjnemu Gabonowi. Orły Kartaginy, które w rankingu FIFA znajdują się na 59. miejscu, w pierwszej fazie Pucharu Narodów Afryki okazały się lepsze od Maroko i Nigru.
Początek meczu w wykonaniu obu ekip był dość spokojny, ale nie przeszkodziło to reprezentacji Ghany w objęciu prowadzenia. W 10. minucie Czarne Gwiazdy świetnie rozegrały rzut rożny po którym ładnym strzałem głową popisał się John Mensah. Golkiper Tunezji nie miał nic do powiedzenia i musiał wyjmować futbolówkę z własnej bramki. W kolejnych minutach piłkarze Ghany kontrolowali poczynania na boisku. Zespół Tunezji nie potrafił zagrozić bramce rywala i praktycznie skupiał się głównie na defensywie. Orły Kartaginy swoją pierwszą sytuację bramkową miały w 24. minucie. Wtedy to z rzutu wolnego z 21 metrów strzelał Khalil Chammem. Uczynił to jednak fatalnie i golkiper Ghany nawet nie musiał interweniować.
Wydawało się, że kolejne gole dla Ghany będą kwestią czasu, ale wraz z upływem kolejnych minut na boisku było coraz więcej chaosu. Zawodnikom obu ekip brakowało też dokładności. Mimo wszystko optyczną przewagę miały Czarne Gwiazdy. W 41. minucie Tunezyjczycy dość zaskakująco doprowadzili jednak do wyrównania! Po dośrodkowaniu w pole karne najwyżej do piłki wyskoczył Sabeur Khalifa i strzałem głową pokonał bramkarza. Ghańczycy zostali więc ukarani za swoją beztroską grę z wcześniejszych minut.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków drużyny Ghany, która wydawała się być rozdrażniona faktem, że pod koniec pierwszej części potyczki straciła prowadzenie. Z tej przewagi i ataków nic jednak nie wynikało, a sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Jeżeli już piłkarze wypracowywali sobie dobrą okazję strzelecką to piłka za nic w świecie nie chciała wpaść do bramki. W 76. minucie doskonałą szansę na zdobycie gola zmarnował Asamoah Gyan, który w sytuacji sam na sam strzelił prosto w Aymena Mathlouthiego. W regulaminowym czasie gry bramki już nie padły i arbiter zarządził dogrywkę.
Początek pierwszej części dodatkowego czasu zdecydowanie należał do Tunezji, ale Orły Kartaginy nie zdołały wykorzystać swoich sytuacji. W 102. minucie fatalny błąd popełnił świetnie spisujący się do tej pory bramkarz Aymen Mathlouthi, który wypuścił piłkę z rąk. Tą do pustej bramki dobił Jordan Pierre Ayew. Był to więc swoisty dramat dotychczasowego bohatera Tunezji.
Więcej goli w tym meczu, mimo rozpaczliwych prób Tunezyjczyków, już nie padło. Warto podkreślić także, że w drugiej części doliczonego czasu gry na boisku mnożyły się faule. Efektem tego była czerwona kartka dla Aymena Abdennoura. W półfinale Ghana zagra z Zambią.
Ghana - Tunezja 2:1 (1:1)
1:0 - John Mensah 10'
1:1 - Sabeur Khalifa 41'
2:1 - Jordan Pierre Ayew 102'
Składy:
Ghana: Adambathia Larsen Kwarasey - Asamoah Gyan (100' Prince Tagoe), John Mensah (53' IsaacVorsah), Anthony Annan, Samuel Inkoom, Emmanuel Agyemang Badu, Andre Morgan Rami Ayew, Sulley Ali Muntari (64' Jordan Pierre Ayew), Masahudu Alhassan, Adambathia Larsen Kwarasey, Kwadwo Asamoah, John Boye.
Tunezja: Aymen Mathlouthi - Bilel Ifa (82' Anis Boussaidi), Karim Hagui, Houcine Ragued, Youssef Msakni, Khalil Chammem, Mejdi Traoui, Zouhaier Dhaouadi (106' Oussama Darragi), Sabeur Khalifa, Aymen Abdennour, Jamel Saihi (69' Issam Jemaa).
Żółte kartki: John Boye, Agyemang Badu, Anthony Annan (Ghana) oraz Karim Hagui (Tunezja).
Czerwona kartka: Aymen Abdennour /108' - za uderzenie rywala (Tunezja).
Sędzia: Neant Alioum (Kamerun).