Górnik o klasę lepszy - po meczu ŁKS Łomża - Górnik Wieliczka

 / Znicz
/ Znicz

W drugiej kolejce II-ligowych gier ŁKS Łomża uległ na własnym stadionie Górnikowi Wieliczka 0:1. Potwierdziły się przedmeczowe zapowiedzi, że Górnik to rywal zdecydowanie silniejszy niż beniaminek z Poniatowej.

Obserwatorzy sobotniego meczu byli zdegustowani grą gospodarzy. Przez 90 minut meczu z Górnikiem Wieliczka ŁKS stworzył sobie jedną sytuację bramkową, a bramkarz Łukasz Paluch niemiłosiernie nudził się przez całe spotkanie. Wraz z biegiem czasu kibice zgromadzeni na stadionie coraz częściej spoglądali na przelatujących nad stadionem paralotniarzy, szykujących się do Mistrzostw Europy.

Przegrana z Górnikiem Wieliczka nie powinna nikogo dziwić. Rutynowany zespół gości był zdecydowanym faworytem sobotniego meczu. Wszyscy liczyli jednak na ambitną postawę juniorskiej kadry ŁKS-u. Trener Dariusz Kossakowski posadził jednak młodych gniewnych na ławce rezerwowych, a ich miejsce zajęli nowi piłkarze w łomżyńskiej kadrze. W porównaniu do meczu ze Stalą Poniatowa nie zagrali: Łukasz Tarnowski, Adam Łuba i Dawid Płatuński, a Bartosz Możarowski wszedł dopiero po przerwie. Ich miejsce zajęli wracający do Łomży: Paweł Sędrowski, Piotr Ogrodowicz, a także nowy nabytek łomżan Tomasz Staniórski. Kibice jednak jednomyślnie stwierdzali, że juniorski skład zostawiał na boisku dużo więcej serca.

- Przyznam, że drużyny naszych rywali nie znałem. Chcieliśmy pokazać w Łomży kawałek krakowskiej piłki. Grę z dużą ilością krótkich, dokładnych podań i wyjść do piłki. To się nam udało. Wygraliśmy 1:0, ale mam pretensje do swoich piłkarzy o skuteczność, a w zasadzie jej całkowity brak. Mogliśmy ten mecz wygrać gładko, a o wynik drżeliśmy do samego końca - komentował sobotnie spotkanie trener Górnika Wieliczka.

Słabej postawy swoich graczy nie ukrywał trener gospodarzy. - Doszło do nas trzech nowych zawodników. Chłopcy po raz pierwszy grali w takim ustawieniu, stąd brak zrozumienia między poszczególnymi formacjami. Znam potencjał swojego zespołu i gram tak, aby zdobywać punkty. Rozumiem przy tym zdegustowanie kibiców, ale na efektowną i efektywną grę przyjdzie jeszcze czas.

W dyplomatycznym tonie wypowiadał się o grze swojego byłego klubu Marcin Łukaczyński. Defensywny pomocnik Górnika Wieliczka z sentymentem wspominał swoje występy w barwach ŁKS-u. - Wcale nie grało się tak łatwo jak było widać. Wiadomo, że ŁKS ma obecnie problemy i gra nie wygląda tak, jak by sobie tego życzyli kibice. My również nie prezentowaliśmy tej swojej typowej piłki. Brakuje jeszcze ogrania, to przecież dopiero początek sezonu. Bardzo miło wspominam występy w barwach ŁKS-u. Pamiętam wspaniały klimat na zapełnionych trybunach. Było naprawdę super aż do momentu awansu, potem wszystko się zacięło.

Już w środę ŁKS Łomża wyjeżdża do Brzeska, gdzie o ligowe punkty przyjdzie mu zmierzyć się z Okocimskim. Z gra, którą biało-czerwoni zaprezentowali w sobotę, ciężko będzie o jakiekolwiek punkty.

W trzeciej kolejce spotkań Górnik Wieliczka podejmie jednego z faworytów do awansu, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Dla Górników będzie to prawdziwy sprawdzian.

Źródło artykułu: