Krzysztof Kotorowski: Zabrakło jakości

Krzysztof Kotorowski po raz kolejny wywalczył pozycję pierwszego bramkarza w Lechu Poznań. Gdy jesienią Jose Maria Bakero postawił na Jasmina Buricia wydawało się, że to Bośniak będzie stał między słupkami również wiosną, a tymczasem w spotkaniu z GKS-em Bełchatów ponownie wystąpił "Kotor".

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Trudno już zliczyć ile razy Krzysztof Kotorowski był skazywany na porażkę, a i tak wygrywał rywalizację. Zimą po raz kolejny dopiął swego i to on stanął w bramce w pierwszym wiosennym spotkaniu.

Mimo to "Kotor" nie miał powodów do radości, bo Lech znów zawiódł i przegrał z GKS-em Bełchatów 0:1. - Zabrakło nam błysku - mówi Kotorowski. - Ciężko nam było strzelić gola, a w końcówce zabrakło konsekwencji i straciliśmy bramkę. Murawa nam nie pomagała, ale była równa dla obu ekip, więc nie będę na nią narzekał. Jesteśmy rozczarowani tym wynikiem, podobnie jak wszyscy dookoła, ale musimy się podnieść i grać dalej.

Choć poznaniacy mieli swoje szanse na zdobycie bramki, to jednak goście zagrali bardzo dobre spotkanie, za co w końcówce zostali nagrodzeni. - Bełchatów ma kilku naprawdę dobrych piłkarzy. Wiedzieliśmy, że będą się bronili na własnej połowie i będą chcieli wykorzystać swoich szybkich zawodników przy kontrach - dodaje lechita.

Goście trzy punkty zapewnili sobie tuż przed końcem spotkania, gdy Dawid Nowak wykorzystał błąd defensywy Kolejorza. - To był najgorszy moment na stracenie bramki. Nie ma nic gorszego od straty bramki w końcówce, bo nie ma już czasu na odrobienie strat - zakończył bramkarz Lecha.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×