- Muszę pogratulować Standardowi awansu, chociaż może zabrzmi to nieskromnie, ale w dwumeczu byliśmy zespołem lepszym. Jest mi ciężko pogodzić się z odpadnięciem, ale taki jest sport - przyznał szkoleniowiec po spotkaniu w Liege. - W piłce nożnej chodzi o zdobywanie bramek, cenne są te zdobyte na wyjeździe. Nam się dzisiaj nie udało zdobyć gola, który dałby nam awans. Nie będę oryginalny – po tym co zobaczyłem chciałbym pogratulować moim zawodnikom za postawę w dwumeczu. Chcieliśmy grać swoją piłkę od pierwszych minut i mieliśmy nadzieję na okazje. Wiedzieliśmy z kim gramy i jaki jest przeciwnik. Powiedziałem zawodnikom, że niekoniecznie musimy strzelić w pierwszej połowie. W każdej chwili mogła się nadarzyć okazja strzelecka - dodał.
O dwóch żółtych i w konsekwencji czerwonej kartce dla Gervasio Nuneza Moskal powiedział: - Nie szukałbym kozła ofiarnego. Każdy popełnia błędy i ważne, żeby wyciągać z nich wnioski. Trudno mi to komentować, bo nie widziałem dokładnie tej drugiej żółtej kartki. Nunez twierdzi, że nie należała mu się w tej sytuacji kartka. Nie zdążyłem ze zmianą - była ona już przygotowania. Chciałem zmienić Gervasio i zagrać bardziej ofensywnie, ale sytuacja wymusiła inne decyzje.
Szkoleniowiec Wisły odniósł się też do sytuacji, która miała miejsce po końcowm gwizdku, kiedy piłkarze obu drużyn skoczyli sobie do gardeł: - Wiadomo, że emocje są bardzo duże. Nie chciałbym bronić swoich zawodników, którzy może chcieli wyładować swoje emocje, ale dla mnie skandaliczne było zachowanie kapitana Standardu. Moskal nie chciał natomiast komentować tego, że został popchnięty przez kapitana Standardu Réginala Goreuxa: - Nie ma sensu tego opisywać. Są po prostu pewne granice.
Kazimierz Moskal: Byliśmy lepsi
Po remisach 1:1 przed własną publicznością i 0:0 na wyjeździe ze Standardem Liege w 1/16 finału Ligi Europejskiej Wisła Kraków odpadła z tych rozgrywek. Mimo to trener Białej Gwiazdy Kazimierz Moskal jest zadowolony z postawy swoich zawodników.