Kibiców Śląska Wrocław i Arki Gdynia nie łączą przyjazne stosunki - wprost przeciwnie, fani obu ekip, lekko mówiąc, za sobą nie przepadają. W środę w ćwierćfinałowym spotkaniu Pucharu Polski wrocławianie na Stadionie Miejskim podejmowali Arkę.
Kibice z Gdyni na obiekcie pojawić się nie mogli, bowiem Śląsk nie przyjmuje w tej rundzie zorganizowanych ekip fanów drużyn przyjezdnych. Klub z Wrocławia zaaranżował jednak specjalną akcję - "Dzieci na stadionie - uczymy się dopingu". Zielono-biało-czerwoni od początku marca przyjmowali zgłoszenia od szkół chętnych do udziału w akcji. By skorzystać z darmowego zaproszenia na mecz Śląska Wrocław z Arką Gdynia, wystarczyło wysłać jedynie listę osób. Bilety dostały wszystkie chętne szkoły. Do całego przedsięwzięcia zgłosiło się ponad 6400 dzieci.
Na stadionie czuwali nad nimi wolontariusze, a dzieciaki uczyły się dopingu i mogły sobie zrobić zdjęcia z maskotkami. Przez cały mecz żywiołowo też śpiewały.
Warto podkreślić jeszcze wzorowe zachowanie także tych starszych kibiców Śląska. Ci przez cały mecz nie zaintonowali ani jednej obraźliwej przyśpiewki w kierunku rywala, często prowadzili dialog z młodymi kibicami, którzy zajęli miejsce po przeciwnej stronie obiektu niż ci zagorzali fani. - Fajnie się śpiewało. Muszę namówić tatę, żeby przyszedł tu jeszcze ze mną - mówił nam jeden z młodych kibiców który, jak sam przyznał, pierwszy raz pojawił się spotkaniu Śląska.
no to trzeba było w TV włączyć dźwięk..... po prostu !