Paweł Oleksy: Trenera Kubota będę zawsze miło wspominał

Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz ulegli w wyjazdowym meczu Bogdance Łęczna i spadli na piąte miejsce ligowej tabeli. Awans do T-Mobile Ekstraklasy jest zatem dla nich coraz mniej realny. Paweł Oleksy żałuje, że jego zespół podczas środowego spotkania nie wykorzystał dogodnych okazji na strzelenie bramki.

Michał Konarski
Michał Konarski

Bydgoszczanie przegrali w Łęcznej 2:4, choć wcale nie zagrali źle. Tak duża ilość straconych bramek jest pokłosiem niefrasobliwości i niepewności w obronie. Gospodarze mieli bowiem aż 3 rzuty karne, z czego dwa wykorzystali. - Zgadzam się ze słowami naszego kapitana, Łukasza Skrzyńskiego. Zagraliśmy najlepsze wiosenne spotkanie, a jednak znów przegraliśmy. Szkoda, bo przy stanie 1:1 na początku drugiej połowy mieliśmy właściwie dwie stuprocentowe sytuacje. Gdybyśmy je wykorzystali, to myślę, że Bogdanka już by się nie podniosła. A tak, rzut karny, dość problematyczny i zdobyli gola na 2:1. Później szybko wyrównaliśmy, ale znów w końcówce nie potoczyło się to tak, jak sobie to wyobrażaliśmy - przyznał Paweł Oleksy w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Młody defensor Zawiszy strzelił gola już w drugim meczu z rzędu, co nieczęsto przytrafia się piłkarzom grającym na jego pozycji. - Kiedy ostatni raz trafiłem dwa razy z rzędu? Moja przygoda z dorosłą piłką dopiero niedawno się w sumie zaczęła, także nie było jeszcze takiej sytuacji, żebym strzelił kilka bramek z rzędu. Jak grałem jeszcze w ligach juniorskich, to takie rzeczy się zdarzały.

Po porażce z Bogdanką do dymisji podał się trener Zawiszy, Janusz Kubot. To właśnie ten szkoleniowiec latem ubiegłego roku sprowadził do grodu nad Brdą 21-letniego obrońcę. - Trenera Kubota zawsze będę miło wspominał. Dał mi szansę zagrania w jego drużynie. Dzięki występom w pierwszoligowych rozgrywkach pokazałem się szerszej publiczności. To on zbudował ten zespół, który walczy o awans do T-Mobile Ekstraklasy, choć to wcale przecież nie było celem przed rozpoczęciem sezonu. Może gdyby nie Janusz Kubot, takiej szansy by nie było w ogóle. Nie wiemy, jak to wszystko by się potoczyło. Wielka szkoda, że nasze ostatnie wyniki spowodowały, że podał się do dymisji.

Przed bydgoszczanami spotkanie u siebie z GKS-em Katowice. To już naprawdę ostatnia szansa na to, by pozostać w walce o awans. - Wiadomo, małe podłamanie może i jest w drużynie. Znowu niby nie graliśmy źle, a jednak coś nie wyszło i przegraliśmy. Ale najlepiej będzie jeśli już teraz o tym zapomnimy, wyrzucimy to z głowy i przestaniemy o tym myśleć. Trzeba być dobrze nastawionym i skupić się już tylko i wyłącznie na pojedynku z GKS-em.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×