Piłkarze rozpoczynali mecz w ogromnym upale, co nie sprzyjało forsowaniu tempa gry. - Warunki na początku były ciężkie, ponad 30 stopni. To dało się nam we znaki - przekonuje Rafał Niżnik. - Pogoda w I połowie była fatalna, zupełnie nie do grania w piłkę. Było duszno - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wtóruje mu Veljko Nikitović.
Z kolei zawodnicy Dolcanu bagatelizują znaczenie warunków atmosferycznych. - W ferworze walki pogoda nie przeszkadza zawodnikom - przekonuje Sergiusz Wiechowski. - Warunki były takie same dla obu drużyn, więc nie ma się czym tłumaczyć - dodaje Maciej Humerski.
Jeszcze w trakcie I połowy nad stadion nadciągały czarne chmury. Z czasem robiło się coraz ciemniej, ale organizatorzy przygotowali się na taką ewentualność i w przerwie rozbłysły jupitery.
Po raz ostatni Górnik zagrał przy sztucznym oświetleniu z FBK Kowno. W meczu sparingowym pogromca Glasgow Rangers pokonał zielono-czarnych, lecz tym razem wynik był korzystniejszy dla gospodarzy.
Po zmianie stron niebo rozświetlały błyskawice i spadł ulewny deszcz. Nikitović nie ukrywa, że takie warunki były korzystniejsze. - Burza nam pomogła. Ochłonęliśmy, nabraliśmy sił i zasłużenie wygraliśmy - przyznaje.