- Wierzę, że jesteśmy w stanie strzelić trzy gole i nie stracić żadnego - mówił przed meczem rewanżowym Jan Urban. I, jak się okazało, szkoleniowiec Legii Warszawa miał dobre przeczucia, bowiem ten plan został częściowo wykonany: trzy bramki udało się strzelić, ale jednego gola Legia straciła.
Mimo porażki w pierwszym meczu w Ried, to w dalszym ciągi legioniści byli faworytami dwumeczu, nawet w oczach trenera drużyny SV Ried. Dlatego też wojskowi od pierwszych minut postanowili atakować bramkę strzeżoną przez Thomasa Gebauera. Już w 4. minucie Jakub Kosecki lewą stroną wypuścił się pod pole karne rywali, ale po strzale futbolówka wpadła w ręce golkpiera SV Ried.
W 12. minucie boisko musiał opuścić Michał Żewłakow z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego uda. W jego miejsce pojawił się Marko Suler.
Niewiele brakowało, a Legia objęłaby prowadzenie w 22. minucie po tym, jak Jan-Marc Riegler wybijał piłkę sprzed własnej bramki i o mało nie skierował jej między dwa słupki.
Przez znaczną część pierwszej połowy obydwa zespoły nie potrafiły wyprowadzać składnych akcji. Dopiero po koniec regulaminowego czasu gry z marazmu wojskowych wyrwał Marek Saganowski zdobywając dla Legii prowadzenie.
Na drugą połowę podopieczni Jana Urbana wyszli znacznie bardziej zadziorni niż na początku spotkania. Od razu zaczęli napierać na bramkę SV Ried. Po kilku minutach Danijel Ljuboja podał piłkę do Miroslava Radovicia, a ten silnym strzałem pokonał Thomasa Gebauera.
Legioniści zaczęli prawdziwy ostrzał bramki rywali. W 63. minucie strzałem z dystansu popisał się Danijel Ljuboja - futbolówka wpadła do siatki nad bramkarzem gości. W dalszym ciągu wojskowi dominowali na boisku, jednak od 72. minuty grali w dziesiątkę, bowiem drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Ivica Vrdoljak.
Goście zaczęli się bronić, a szkoleniowiec SV Ried dokonał kilku zmian. Między innymi wpuścił na boisko Roberta Zulja, który w dwie minuty po wejściu na murawę pokonał Dusana Kuciaka.
Od tego momentu rozpoczął się wyścig z czasem. Podopieczni Heinza Fuchsbichlera rozpoczęli strzelecką kanonadę na bramkę Legii, jednak Kuciak za każdym razem ratował sytuację. Trzy okazje z rzędu w końcówce zmarnowali wojskowi: Kosecki, Radović i Żyro.
Chociaż nie udało się podwyższyć wyniku, to trzy strzelone bramki wystarczyły do awansu do kolejnej rundy Ligi Europejskiej.
Po meczu powiedzieli:
Hans Fuchsbichler (SV Ried):
Gra miała dość nieszczęśliwy przebieg dla nas: na początku mieliśmy szansę na zdobycie bramki, niestety, nie udało się to. Później to Legia zdobyła bramkę. W drugiej połowie nastąpiła zmiana, zdobyliśmy gola i zaczęliśmy grać bardziej ryzykownie. Ostateczny wynik jest taki, jaki jest, wygrała lepsza drużyna i awansowała. Moi zawodnicy próbowali wszystkiego, ale nie udało się.
Jan Urban (Legia Warszawa):
Moim skromnym zdaniem zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Było wiele ładnych, składnych akcji, padły bramki. Na własne życzenie sobie skomplikowaliśmy sytuację i to wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej, zwłaszcza, gdyby rywale wykorzystali szansę z 86. minuty.
Legia Warszawa - SV Ried 3:1 (1:0)
1:0 - Saganowski 41'
2:0 - Radović 55'
3:0 - Ljuboja 63'
3:1 - Zulj 76'
Legia Warszawa: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow (12' - Suler), Astiz, Rzeźniczak - Kosecki, Vrdoljak, Łukasik (59' - Gol), Radović, Ljuboja (79' - Żyro) - Saganowski.
SV Ried: Gebauer - Ziegl (58' - Carril-Regueiro), Schicker, Gartler, Rodriguez-Ortiz (56' - Groessinger), Riegler, Meilinger, Hinum, Hadzić (74' Zulj), Reiter, Reifeltshammer.
Kartki
Żółte: Hinum (SV Ried), Vrdoljak, Suler, Jędrzejczyk (Legia).
Czerwona: Vrdoljak /71' - za dwie żółte/ (Legia).
Sędzia: Eli Hacmon (Izrael).