Wojciech Stawowy: Noszę Arkę w sercu

- Skłamałbym, gdybym powiedział, że Arka jest mi obojętna - mówi przed zaległym meczem 2. kolejki I z Arką Gdynia trener Cracovii Wojciech Stawowy, który pracował w Gdyni przez niemal dwa lata.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Spotkanie Pasów z żółto-niebieskimi miało zostać rozegrane 15 sierpnia, ale zostało przełożone na 29 sierpnia na wniosek krakowian, bowiem trzech zawodników klubu z ul. Kałuży na pierwotny termin dostało powołania do swoich reprezentacji.

Dla Stawowego będzie to pierwszy pojedynek przeciwko Arce po odejściu z tego klubu w kwietniu 2008 roku. Była jego pierwszym klubem po rozstaniu z Cracovią, z którą pracował 3,5 roku (2002-2006). W Arce spędził dwa lata (2006-2008).

- To nie jest dla mnie specjalny rywal, bo każdy klub, z którym gramy, jest dla mnie tak samo ważny i tak samo szanowany - mówi Stawowy, ale dodaje: - Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że Arka jest mi obojętna. Mam duży sentyment do tego klubu, spędziłem tam trochę czasu. Byłem tam w trudnym momencie, a mało kto już chyba o tym pamięta. Mam jednak świadomość tego, jak tam pracowałem i jak układała się moja współpraca z zawodnikami i wszystkimi ludźmi z klubu. To jest drugi po Cracovii klub, który noszę w swoim sercu. Nawet pomimo tych wszystkich rzeczy, które mogą ludzie pisać na mój temat, bo to są opinie ludzi, którzy mają mało wspólnego z Arką. To są niepoważni ludzie. Nawet fakt, że zostałem zwolniony z Arki nie zmienia tego, że bardzo miło wspominam tamten okres.

Mecz z Arką będzie dla Pasów czwartym z pięciu jakie rozegrają w ciągu 15 dni licząc od 18 sierpnia. W trzech poprzednich drużyna Stawowego zdobyła 7 punktów i choć ma zaległy mecz, jest w czołówce I ligi.

- Po tym najcięższym naszym spotkaniu do tej pory, bo Stomil był najlepszym zespołem, z jakim graliśmy, wszyscy zawodnicy są zdrowi. Oczywiście nie będzie mógł zagrać Dudzic, a nie wiemy też jeszcze, jaka kara go czeka. Decyzja o tym ma zapaść w czwartek. Te trzy dni przeznaczyliśmy tradycyjnie na odnowę i regenerację - tłumaczy szkoleniowiec.

Arka w niedzielę zremisowała w Stróżach z Kolejarzem 1:1, tracąc gola w doliczonym czasie gry. Trener Pasów nie przywiązuje jednak do tego wagi. - My sami straciliśmy gola w ostatniej minucie w Katowicach. Skupiliśmy się na innych aspektach gry Arki. To przebudowany zespół. W minionym sezonie długo walczył o awans do ekstraklasy, a teraz jest zmieniony, ale ma ambitnego trenera i ambitnych zawodników.

W kadrze Cracovii na spotkanie z gdynianami zabrakło Aleksandra Suworowa, który nie złapał się do meczowej "18" także w dwóch poprzednich przypadkach i w środę wystąpi w IV-ligowych rezerwach Pasów z Przeciszovią Przeciszów. - On miał trochę zaburzony okres przygotowawczy, a w minionym sezonie również miał kłopot z grą przez kontuzje i dyskwalifikację. On teraz wszystko odbudowuje i najważniejszą rzeczą dla niego jest gra w pełnym wymiarze czasowym. Dlatego w sobotę grał w rezerwach i w środę zagra też w rezerwach. Wszystko jest robione po to, by wejście na boisko w I lidze było dla niego jak najlepsze - mówi Stawowy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×