Biało-czerwoni zagrają z Anglią bez Jakuba Błaszczykowskiego, Macieja Rybusa, Jakuba Koseckiego i Marka Saganowskiego. Pod znakiem zapytania stoi występ Eugena Polanskiego. Roy Hodgson nie będzie mógł skorzystać z usług Franka Lamparda, Theo Walcotta i Ryana Bertranda, którzy są kontuzjowani. Ponadto zabraknie Johna Terry'ego i Rio Ferdinanda. Pierwszy z nich zrezygnował z gry w narodowych barwach, a drugiego pominął selekcjoner. Absencja którego zawodnika będzie najbardziej widoczna na Stadionie Narodowym?
- Braku Błaszczykowskiego nie można porównywać z osłabieniami Anglików takimi, jak nieobecność Terry'ego. Nasi rywale mają bardzo wielu klasowych piłkarzy w przeciwieństwie do reprezentacji Polski. Jeśli my tracimy jednego podstawowego zawodnika, mamy problem. Anglicy są w zupełnie innej sytuacji - ocenia Łukasz Piszczek, który w Borussii Dortmund harmonijnie współpracuje z "Kubą" na prawym skrzydle.
Zawodnik drużyny mistrza Niemiec nie uważa Synów Albionu za zespół złożony wyłącznie z wielkich gwiazd, którego nie dałoby się pokonać. - Premier League jest teraz niezwykle silna, a wzmocnień w niej poszukuje się bez względu na narodowość piłkarzy. Nie jest to najkorzystniejsza sytuacja dla angielskiej piłki - kluby odnoszą sukcesy, ale reprezentacja już nie. Anglia ma dobrych zawodników, jednak nie są w stanie zdobyć oni jakiegokolwiek trofeum - mówi na dwa dni przed meczem Piszczek w rozmowie z The Sun.
Sądząc z przebiegu meczu towarzyskiego z RPA, miejsce Błaszczykowskiego na prawym skrzydle przeciwko Anglii zajmie 20-letni Paweł Wszołek.