W spotkaniu z Flotą Świnoujście stroną przeważającą, przynajmniej w pierwszej połowie, był zespół z Turku. Początek i pierwsze akcje gospodarzy napawały optymizmem, że wreszcie zdobędą oni trzy punkty. Flota prezentowała się słabiutko, jednak kolejny raz pokazała, że ambicją i wolą walki potrafi wyjść z impasu obroną ręką.
Obu zespołom przyszło grać w wielkim upale. Żar lejący się z nieba dał się we znaki wszystkim zawodnikom. Ich gra prowadzona była w żółwim tempie, a szybkich akcji było jak na lekarstwo. Pierwszą okazję na gola mieli jednak goście. Po dziewięciu minutach gry Ireneusz Chrzanowski, widząc wysuniętego bramkarza Tura, zdecydował się na strzał. Sławomir Janicki z trudem zdołał złapać piłkę dopiero tuż przed linią bramkową.
Pięć minut później Paweł Olszewski miał szansę na objęcie prowadzenia dla swojej drużyny. Po podaniu od Łukasza Cichosa znalazł się kilka metrów przed bramkarzem Sergiuszem Prusakiem, jednak sędzia odgwizdał spalonego.
Kilka minut później Olszewski kolejny raz zagroził bramce Floty. Z kilkunastu metrów w pełnym biegu uderzył piłkę, ale ta przeleciała minimalnie nad poprzeczką. W 31. minucie Adam Łagiewka wypatrzył dobrze ustawionego w polu karnym Cichosa. Ten ostatni uderzył mało precyzyjnie i bramkarz gości zdołał wybronić strzał snajpera Tura. Także kąśliwy strzał z 20 metrów Piotra Bieńka w ostatniej chwili zdołał sparować wyśmienicie broniący Prusak. Akcje Tura pokazały, że strzelenie pierwszej bramki to kwestia czasu.
Tak też się stało. Chwilę po gwizdku rozpoczynającym drugą część meczu Tur zdobył gola; bardzo dobre dośrodkowanie z prawej strony boiska Olszewskiego wprost na głowę Łukasza Cichosa i turkowski napastnik w tej sytuacji wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Jednak w jednej chwili Tur całkowicie zapomniał jak się gra, na dodatek z powodu urazu mięśnia dwugłowego uda boisko musiał opuścić strzelec bramki dla Tura - Cichos. Diametralną zmianę gry gospodarzy wykorzystała Flota. Dobrym instynktem popisał się trener gości Petr Nemec, który w drugiej połowie dał szansę gry napastnikowi Piotrowi Dziubie. Ten chyba na życzenie odwdzięczył się szkoleniowcowi i... strzelił dwa gole, zapewniając swojemu zespołowi cenne trzy punkty. Najpierw w 61. minucie Dziuba kilka metrów swobodnie poprowadził piłkę wzdłuż linii pola karnego, po czym widząc brak reakcji ze strony obrony Tura, uderzył mocno piłkę, a ta podkręcona wpadła do siatki. Kilka minut później Dziuba pogrążył Tura. Po błędzie obrony znalazł się w sytuacji sam na sam z Janickim. Mimo rzucenia się pod nogi Dziuby, napastnik Floty zdołał strzelić, a piłka przeleciała pod rękami golkipera i wpadła do pustej bramki. Co prawda zmiennik Cichosa - Igor Witczak mógł strzelić bramkę dającą remis, ale piłka po jego strzale przeleciała tuż obok słupka Prusaka.
Trzeba jednak zaznaczyć, że w drugiej części gry Tur nie miał żadnego pomysłu na grę. W drużynie zabrakło reżysera gry, a zmiana Cichosa pokazała, że Tur w swojej kadrze nie ma już graczy strzelających bramki.
Tur Turek - Flota Świnoujście 1:2 (0:0)
1:0 - Cichos 53'
1:1 - Dziuba 61'
1:2 - Dziuba 69'
Składy:
Tur Turek: Janicki - Grabowski, Imbirowicz, Kiczyński, Derbich, Olszewski (63' Pruchnik), Łagiewka, Kubowicz, Hyży (73' Lipiński), Bieniek, Cichos (58' Witczak).
Flota Świnoujście: Prusak - Hrymowicz, Rygielski, Pietruszka, (62' Protasewicz), Niewiada, Magdziński (83' Bańka), Skwara, Chrzanowski, Sojka (46' Dziuba), Benevente, Krajanowski.
Żółta kartka: Bieniek, Łagiewka, Imbirowicz (Tur) oraz Rygielski (Flota).
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).
Widzów: 1200.
Najlepszy piłkarz Tura: Bieniek.
Najlepszy piłkarz Floty: Dziuba.
Piłkarz meczu: Dziuba.