Marcin Baszczyński: Modlę się za Jerzego Wyrobka
Miał wzmocnić defensywę, ale w pierwszym meczu zawiódł. W kolejnym występie Marcin Baszczyński zaczynał przypominać tego "Baszcza", jakiego pamiętają kibice z występów w... XX wieku.
Chorzowianie po porażce w meczu inaugurującym rundę wiosenną przegrali 0:4 z Lechem Poznań. Wysoką wygraną nad Widzewem poprawili sobie humory. - Ciężko było się podnieść po pierwszym meczu, jednak warto zaznaczyć, że to był nasz trzeci pojedynek w tygodniu. Przerwy były niezwykle krótkie - przypomniał Baszczyński.
Doświadczony zawodnik odniósł się do poważnej choroby byłego trenera i piłkarza Ruchu Jerzego Wyrobka. Szkoleniowiec w 1995 roku wprowadzał Baszczyńskiego do pierwszej drużyny. - Ktoś kiedyś powiedział, że to mój drugi tata. Z dużym sentymentem wspominam ten okres. Modlę się i trzymam kciuki. Mam nadzieję, że tak jak na boisku i w pracy trenerskiej był ambitny, tak teraz również się nie podda i jeszcze będzie nas z trybun dopingował - zakończył obrońca wicemistrzów Polski.Niewiadome Ruchu. Wynik zaciemnia obraz?