- Gdybyśmy zamiast w słupek trafili do bramki to mecz inaczej mógł się potoczyć - nie potrafił pogodzić się z porażką trener Zagłębia Pavel Hapal. Szkoleniowiec Miedziowych nie był zadowolony z postawy swoich podopiecznych w pojedynku przy Cichej. Kilka razy sfrustrowany Czech kopnął w śnieg przy ławce rezerwowych. Hapal miał pretensje do sędziów o kilka decyzji. Zdenerwowany wygrażał arbitrom, którzy jednak zbytnio nie przejmowali się impulsywnymi reakcjami sympatycznego szkoleniowca.
Zdaniem czeskiego trenera o awansie Ruchu zadecydował pierwszy mecz, gdzie w Lubinie padł remis 2:2. - Teraz gospodarze mieli więcej okazji, ale to my przy stanie 0:0 mieliśmy najlepszą sytuację. A tak to po bramce Ruchu musieliśmy się otworzyć i stąd gospodarze mieli tyle okazji do podwyższenia wyniku - stwierdził Hapal.
Porażką nie był zmartwiony zbytnio bramkarz Zagłębia Michał Gliwa. Golkiper miał powody do zadowolenia, wszak wybronił w kilku sytuacjach, kiedy wydawało się, że gol dla Ruchu musi paść nieuchronnie. - My też mieliśmy swoje okazje. Niestety Pesković obronił - przypomniał Gliwa. - Ruch był lepszy i zasłużenie awansował. A moją rolą jest pomagać zespołowi - dodał piłkarz.