Po wygranej 3:1 na Emirates Stradium Bayern Monachium stał się niemal stuprocentowym faworytem dwumeczu z Arsenalem Londyn. Mało kto spodziewał się, że Kanonierzy osłabieni brakiem Wojciecha Szczęsnego, Jacka Wilshere'a i Lukasa Podolskiego zdołają zwyciężyć na Allianz Arena. Ostatecznie Anglicy wygrali 2:0 i do awansu zabrakło im tylko jednej bramki.
- Myślę, że wszyscy razem musimy krytycznie ocenić występ zespołu. Udało nam się wprawdzie awansować, ale uczyniliśmy to z podbitym okiem. Szybko stracony gol sprawił, że straciliśmy naszą koncepcję oraz nasz rytm. Nie byliśmy zaskoczeni, ale nie byliśmy też odpowiednio przygotowani, zwłaszcza w pierwszej połowie. Nie graliśmy tak spokojnie jak zwykle. To spotkanie powinno pokazać nam, że nigdy nie należy być pewnym awansu, dopóki nie wybrzmi ostatni gwizdek - skomentował Jupp Heynckes.
Karl-Heinz Rummenigge zwrócił uwagę na absencję dwóch czołowych pomocników: Francka Ribery'ego i Bastiana Schweinsteigera. - To, że brakowało ich na boisku, było doskonale widoczne, ponieważ naszej grze brakowało odpowiedniego uporządkowania. Arsenal postawił nam trudne warunki i przegraliśmy. Trzeba przyznać, że nasz awans jest bardzo szczęśliwy. To powinno być dla nas ostrzeżenie na kolejny etap rozgrywek. Musimy pozostać skromni i ciężko pracować - powiedział prezes Bayernu.
Słabo w środowy wieczór zaprezentował się Arjen Robben, który zastępował kontuzjowanego Ribery'ego. Holender był aktywny, ale bardzo nieskuteczny i niedokładny. Nieraz zagrał także nazbyt egoistycznie. - Nie powinniśmy dopuścić do tego, co się wydarzyło. Powinniśmy zagrać bardziej walecznie i włożyć w ten mecz więcej wysiłku. To dla nas sygnał ostrzegawczy - powiedział Robben. - W końcówce naprawdę drżeliśmy o awans. Zawsze musimy być skoncentrowani na 100 procent i grać lepiej. W przeciwnym wypadku wkrótce odpadniemy z Ligi Mistrzów - dodał Philipp Lahm.