Niedziela w Bundeslidze: Borussia chciała kupić gwiazdę Schalke, finaliści LM zawiesili broń

Karl-Heinz Rummenigge zapewnił, że Bayern i Borussia nie będą toczyć wojny przed finałem Ligi Mistrzów. Dortmundczycy złożyli ofertę Julianowi Draxlerowi.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz
Zawieszenie broni pomiędzy finalistami Ligi Mistrzów W ostatnich tygodniach stosunki Bayernu Monachium z Borussią Dortmund nie układały się najlepiej. Wicemistrzowie Niemiec oskarżali Bawarczyków o nieeleganckie działania przy transferze Mario Goetzego, a w trakcie meczu ligowego pomiędzy finalistami Ligi Mistrzów doszło do ostrego starcia Juergena Kloppa z Matthiasem Sammerem. W najbliższym czasie kolejnych sporów nie należy się spodziewać.

- Żadnej pogardy, polemiki czy nienawiści! W nadchodzących tygodniach towarzyszyć nam będą wzajemny szacunek i współpraca. Nie chcemy kopiować hiszpańskiego stylu, w którym Barcelona i Real toczą nieustanne spory. Zamierzamy zgodnie działać na rzecz niemieckiego futbolu - w takich słowach Karl-Heinz Rummenigge podczas mistrzowskiej fety zwrócił się do prezydenta BVB, Reinharda Rauballa.

Borussia chciała kupić Draxlera

Kilka dni temu Julian Draxler przedłużył kontrakt z Schalke 04 Gelsenkirchen, ucinając wszelkie spekulacje na temat swojego transferu. W sobotę 19-letni gwiazdor oznajmił, że niedawno otrzymał ofertę przejścia do Borussii Dortmund, której jednak nie zdecydował się przyjąć.

- Ze mną osobiście nikt nie rozmawiał, ale mój agent tuż po transferze Mario Goetzego do Bayernu otrzymał propozycję z Borussii, którą bardzo grzecznie i uprzejmie odrzucił - stwierdził Draxler, zaprzeczając słowom Michaela Zorca. Dyrektor sportowy w minionym tygodniu plotki łączące reprezentanta Niemiec z BVB nazwał "halucynacjami".

Wielka radość w Bremie

Tego na Weserstadion jeszcze nie było: kibice Werderu Brema podczas spotkania z Eintrachtem fetowali doniesienia o golach zdobywanych przez swoich odwiecznych rywali, Bayern Monachium i Hamburger SV. Powód? Bawarczycy i Rothosen pokonali FC Augsburg i 1899 Hoffenheim, co pozwoliło ekipie Thomasa Schaafa zapewnić sobie utrzymanie w Bundeslidze.

Werder rozegrał jeden z najsłabszych sezonów w historii klubu, ale ostatecznie zdołał zachować ligowy byt. Czy to oznacza, że trener Schaaf pozostanie na stanowisku? - Po zakończeniu rozgrywek musimy usiąść i zastanowić się co dalej. Mamy za sobą trzy niezbyt udane lata - przyznał szkoleniowiec, który prowadzi Hanzeatów od 14 sezonów. - Będziemy wszystko analizować, ponieważ nie jesteśmy zadowoleni ani z ostatnich nabytków, ani z tego, jak spisują się młodzi zawodnicy wprowadzani do pierwszej drużyny - stwierdził prezydent Klaus-Dieter Fischer.

Hoffenheim uratuje tylko cud

W fatalnym stylu podopieczni Markusa Gisdola przegrali w sobotnie popołudnie z Hamburgerem SV. Trener Wieśniaków zaryzykował i w podstawowym składzie wystawił 17-letniego debiutanta Niklasa Suelego. Środkowy obrońca zawiódł, a zespół Thorstena Finka zdobył na Rhein-Neckar Arena aż cztery gole.

Hoffenheim, aby ukończyć sezon na 16. miejscu, musi wygrać na wyjeździe z Borussią i liczyć na porażkę Fortuny albo Augsburga. - W Dortmundzie będzie prawdziwa wojna - nie traci nadziei Sebastian Rudy. - Wszystko wskazuje na spadek... - przyznaje jednak ze smutkiem pomocnik Tobias Weis. - Współczuję mojemu przyjacielowi Dietmarowi Hoppowi (sponsor i właściciel klubu - przyp.red.), ale niestety Hoffenheim spada do drugiej ligi - mówi Franz Beckenbauer.

Kiessling nie liczy na powołanie

Wszystko wskazuje na to, że Stefan Kiessling wywalczy tytuł króla strzelców Bundesligi. Mimo bardzo wysokiej formy 29-latka jest on konsekwentnie pomijany przy powołaniach do reprezentacji przez Joachima Loewa. Snajper Bayeru Leverkusen po raz ostatni wystąpił w drużynie narodowej w 2010 roku.

W najbliższych dniach "Jogi" poda skład kadry na mecze towarzyskie z Ekwadorem (29 maja) i USA (2 czerwca). - Nie będę w tych terminach do dyspozycji trenera, ponieważ mam zupełnie inne plany - mówi Kiessling, który, nie licząc na zmianę zdania selekcjonera, zaplanował już urlop.

Niespodziewany bohater Gladbach

Pokonując 4:2 FSV Mainz, Borussia M'gladbach zachowała cień szansy na awans do Ligi Europejskiej. Hat-trickiem na Coface Arena popisał się 20-letni Branimir Hrgota, który z dużą pewnością siebie wykonał rzut karny w stylu Antonina Panenki. Szwed dopiero pierwszy raz w sezonie wystąpił w podstawowym składzie (wcześniej 11 razy zagrał jak zmiennik) i spisał się rewelacyjnie.

- Nie spodziewałem się, że Branimir zdobędzie aż trzy bramki. To zaskakujące, ale bardzo miłe - przyznał trener Lucien Favre, który na dobre zrezygnował już z usług rozczarowującego Luuka de Jonga. Przyszłość najdroższego nabytku w historii Die Fohlen stoi pod znakiem zapytania.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×