Michał Mak: Gdybyśmy wygrali, to nikt nie patrzyłby na styl

Podziałem punktów zakończyło się niedzielne spotkanie PGE GKS Bełchatów i Okocimskiego Brzeska. Do 87. minuty spotkania prowadzili gospodarze, którzy pod koniec meczu stracili gola z rzutu karnego.

Bartosz Tarnowski
Bartosz Tarnowski
- Prowadziliśmy 1:0 i powinniśmy utrzymać ten wynik do końca, bo każde zwycięstwo jest bardo cenne. Gdybyśmy zdołali zwyciężyć 1:0, to nikt by nie myślał o stylu, tylko o zwycięstwie. A tak niepotrzebny, wręcz głupi karny w 87 minucie i tylko zremisowaliśmy. Jesteśmy z tego bardzo niezadowoleni - przyznał po niedzielnym spotkaniu Michał Mak, zawodnik PGE GKS Bełchatów.

Pod koniec regulaminowego czasu gry jeden z zawodników gości otrzymał czerwoną kartkę za brutalny faul na zawodniku bełchatowian. Jednak chwilę później czerwoną kartką został ukarany gracz GKS-u Grzegorz Baran, który w krótkim odstępie czasu otrzymał dwie żółte kartki za dyskusję z sędzią. - Nie widziałem, co się tam dokładnie stało. Wiem, że ktoś sprowokował Grzesia Barana, chyba go popchnął no i Grzesiu nie wytrzymał. Takie są emocje na boisku. Trudno - powiedział Michał.

Jak przyznał niespełna 22-letni napastnik, remis w niedzielnym spotkaniu traktowany jest jak strata dwóch punktów. - Straciliśmy w tym meczu dwa punkty. Chcieliśmy wygrać, a wręcz musieliśmy go wygrać. Takie spotkania trzeba wygrywać, jeśli chce się awansować. No cóż, teraz jedziemy do Chojnic i tam musimy zwyciężyć - zakończył.
Michał Mak nie ukrywa rozczarowania po remisie z Okocimskim Brzesko Michał Mak nie ukrywa rozczarowania po remisie z Okocimskim Brzesko
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×