W Zagłębiu Lubin uwierzyli w siebie?

Po remisie z Lechem Poznań w Lubinie powiało optymizmem, chociaż drużyna wciąż znajduje się na dnie tabeli. Jednak po twarzach piłkarzy widać było, że im ulżyło.

W dwóch pierwszych meczach KGHM Zagłębie Lubin zawiodło swoich fanów. Najpierw na inaugurację Miedziowi przegrali z Pogonią Szczecin 0:2, a później w grającym w rezerwowym składzie Piastem Gliwice. Miarka przebrała się i Pavel Hapal rozstał się z lubinianami.

W jego miejsce został zatrudniony Adam Buczek. To niespełna 35-letni trener, który pochodzi z Lubina i jest związany z tym miastem oraz klubem. Fani Zagłębia od razu dali mu spory kredyt zaufania. Buczek zapowiedział, że rewolucji nie będzie i jak powiedział tak zrobił. W porównaniu do spotkania z Piastem dokonał tylko jednej zmiany. Na ławce usiadł Aleksander Kwiek.

Zagłębie z Lechem nie zachwyciło, ale zdobyło pierwszy punkt. Buczek podkreślał, że ważne jest czyste konto, które zachowali jego podopieczni. - Cieszę się, z punktu. Cieszę się, że bramki nie straciliśmy, a mecz każdy widział. Chcieliśmy się utrzymywać przy piłce, takich fragmentów brakowało, ale za to mądrze się broniliśmy. To zrobiliśmy na piątkę, a gdyby dopisało nam szczęście to byłyby 3 punkty - powiedział Adam Buczek.

Adam Buczek zadebiutował w roli trenera Zagłębia
Adam Buczek zadebiutował w roli trenera Zagłębia

- Trener Buczek został naszym szkoleniowcem i na pewno miał bardzo ciężkie zadanie, żeby, mówiąc kolokwialnie, wbić nam do głów to, że nadal jesteśmy silnym zespołem i możemy wygrywać. Po dwóch słabych, naprawdę słabych meczach, morale zespołu były strasznie niskie. Trener jednak znakomicie sobie poradził, bardzo dużo rozmawiał z zawodnikami i potrafił nas tak przygotować, że dziś nie straciliśmy bramki i zdołaliśmy zremisować w meczu, w którym potencjalnym faworytem był zespół z Poznania. Z przebiegu meczu oczywiście wynik był jak najbardziej sprawiedliwy i odzwierciedlał to, co działo się na boisku. Ten remis, to pierwszy krok do stopniowego awansu w tabeli - od czegoś trzeba zacząć. Jeśli w kolejnych meczach będziemy kolektywem, tak jak w meczu z Kolejorzem, to uważam, że przy odrobinie szczęścia zaczniemy seryjnie zdobywać punkt - przyznał z kolei Bartosz Rymaniak.

Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze Zagłębia stanęli na środku boiska i w kółku przez chwilę ze sobą dyskutowali. Przemawiał głównie Adam Banaś. Kapitan powiedział, że najgorsze mają już za sobą i jeśli dalej będą grać tak konsekwentnie jak z Lechem, to Zagłębie szybko wyjdzie z dołka.

W piątek czeka ich wyjazdowy pojedynek z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Oba zespoły mają tylko po jednym punkcie i okupują ostatnie miejsca.

Komentarze (0)