Nie chcieli grać na remis, a i tak zremisowali

Przed rewanżem Legii z Molde mistrzowie Polski zgodnym tonem zapowiadali, że w żadnym przypadku nie zamierzają grać na remis. Tymczasem... zremisowali.

Przypadek Legii Warszawa w ostatnim meczu pokazał, że chęci i założenia nie zawsze idą w parze z ich realizacją. Podopieczni Jana Urbana zarzekali się, że na pewno nie będą grać na 0:0, rzeczywistość jednak wszystko zweryfikowała. - Mieliśmy wyjść, zagrać od 1. minuty konsekwentnie w defensywie i z przodu stworzyć sobie sytuacje. Na pewno nie graliśmy na remis, nie chcieliśmy grać defensywnie, ale mieliśmy na uwadze to, żeby nie stracić bramki, bo jednak wynik 0:0 dawał nam awans - przyznał po spotkaniu Bartosz Bereszyński.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Realizację założeń utrudniała skuteczna gra Molde FK, bowiem norweska drużyna choć przez większość meczu się broniła, to w końcówce zagrała pressingiem. - Można powiedzieć, że w dzisiejszej piłce nożnej nie ma już słabych zespołów, jeśli ktoś jest w III rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów to jest to rywal godny. Molde w końcówce zagrało o wszystko, ale wydaje mi się, że i tak to my kontrowaliśmy ten mecz, dlatego pierwsze sytuacje dla Norwegów były dopiero w ostatnich minutach - zaznaczył obrońca stołecznej ekipy.

- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Molde nie ma nic do stracenia i dlatego przesunęli się do ataku, bo jeżeli bramkarz w 87. minucie wybiega w pole karne to wiadomo, że chcą strzelić wykluczającego nas gola. Jakaś nerwowość musiała się wkraść, bo chcieliśmy jak najszybciej odbić piłkę od naszej bramki i myślę, że wyszło nam to dobrze - dodał "Bereś".

Mimo wszystko remis 0:0 okazał się dla Legionistów zwycięski i to oni jesienią będą rywalizować w europejskich pucharach. Od nich samych zależy już czy będzie to Liga Mistrzów, czy "tylko" Liga Europejska. - Zdecydowanie bardziej cieszymy się z tego, że pozostaliśmy w grze o Ligę Mistrzów. Owszem, perspektywa gry w Lidze Europy też jest dobra, ale wiadomo, że każdy ma jakieś marzenia i w tym przypadku jest to Champions League.

Do decydującego dwumeczu czasu nie będzie jednak wiele, bowiem pierwsze starcie zaplanowano na 21 sierpnia. - Nie ma rzeczy, których nie można poprawić. Wychodzę z założenia, że jeśli jest dobrze, to dlaczego nie może być bardzo dobrze; jeżeli jest bardzo dobrze, to dlaczego nie może być świetnie? Wszystko da się poprawić - nie ukrywał Bereszyński.

Plan minimum został wykonany, jednak Legioniści marzą o Champions League
Plan minimum został wykonany, jednak Legioniści marzą o Champions League
Komentarze (0)