Wayne Rooney zasiadł na ławce rezerwowych. Wciąż nie jest mu po drodze z Davidem Moyesem, chociaż Szkot powtarza, że Anglik nie jest na sprzedaż. Przed tygodniem Moyes zadebiutował w oficjalnym meczu, a teraz w spotkaniu ligowym.
Swansea City to bardzo wymagający rywal na swoim stadionie i mecz był wyrównany do pierwszego gola autorstwa Robina van Persiego. Holender przyjął piłkę na klatkę piersiową, a następnie z woleja umieścił ją w siatce rywali. 120 sekund później mistrzowie Anglii zadali drugi cios. Antonio Valencia dograł na trzeci metr, gdzie Danny Welbeck tylko dołożył nogę.
Dwa gole odebrały chęci gospodarzom i Czerwone Diabły dominowały już zdecydowanie. W przerwie Łabędzie dokonały dwóch zmian. Na boisku zameldował się najdroższy piłkarz w historii tego klubu - Wilfried Bony.
18 minut przed końcem trzeci raz piłkę z własnej siatki musiał wyjąć Michel Vorm. Pięknym strzałem z 16 metrów popisał się Robin van Persie. Piłka po jego uderzeniu trafiła pod poprzeczkę.
Miejscowych było stać na honorowe trafienie autorstwa wspomnianego Bony'ego. Man Utd wygrał ostatecznie 4:1, ponieważ w doliczonym czasie gry po dograniu Rooneya pięknym lobem popisał się Welbeck ustalając wynik spotkania.
Swansea City - Manchester United 1:4 (0:2)
0:1 - van Persie 34'
0:2 - Welbeck 36'
0:3 - van Persie 72'
1:3 - Bony 82'
1:4 - Welbeck 90+2'
Szkoda, że Kagawa trochę nie pograł.