Trener Górali sprowokowany przez arbitra? "Sędzia pytał mnie, czy chciałbym takiego karnego..."
Podbeskidzie Bielsko-Biała pożegnało się z walką o Puchar Polski. Nie jednak aspekt sportowy, a skandaliczne zachowanie Franka Adu Kwame i Czesława Michniewicza było kluczowym aspektem porażki Górali.
Podbeskidzie Bielsko-Biała w meczu 1/16 finału Pucharu Polski nie podołało pierwszoligowemu GKS-owi Katowice. Nie jednak porażka ekipy z T-Mobile Ekstraklasa z zespołem I liga była na ustach wszystkich kibiców, dziennikarzy i obserwatorów piątkowej potyczki przy Bukowej.
Za swoje zachowanie Czesław Michniewicz został odesłany na trybuny. - Do końca meczu byłem na trybunach. Dogrywki już nie oglądałem, bo kosztowało mnie to za dużo nerwów. W niektórych sytuacjach trener też musi zareagować i nie może udawać, że nic się nie stało - argumentuje trener bielskiej drużyny.
Do utarczki słownej między Michniewiczem a sędzią Mariuszem Złotkiem doszło już w przerwie. - Gdyby nie było sytuacji z Chmielem, to mojej reakcji po czerwonej kartce dla Kwame też pewnie by nie było. W przerwie pytałem sędziego o tę sytuację, to w odpowiedzi na pytanie usłyszałem pytanie, czy przeciwko sobie chciałbym taki rzut karny. Odpowiedziałem, że nie i myślałem, że wszystko mamy wyjaśnione. Tymczasem okazało się, że sędzia główny był w tym meczu naszym największym konkurentem - dodaje trener Podbeskidzia.
- Szkoda, że nasz udział w Pucharze Polski kończy się już na pierwszej fazie, ale musimy przełknąć tę gorycz i skupić się na lidze - puentuje opiekun drużyny spod Szyndzielni.
Trener Podbeskidzia Bielsko-Biała do sędziego Mariusza Złotka: Ty kut***e jeb*****y!