Marcin Cabaj: Nie stwarzamy zagrożenia

Sandecja spadła na ostatnie miejsce w tabeli I ligi. Nowosądecki zespół wciąż pozostaje bez punktu, a nawet strzelonej bramki!

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Zwycięstwo 4:2 z Flotą Świnoujście w Pucharze Polski dawało nadzieję na przełamanie również w I lidze. Sandecję na ziemię sprowadził jednak Górnik Łęczna wygrywając 3:0. - Odkryliśmy się w końcówce i dostaliśmy dwie bramki. Otworzyliśmy się i rywale wychodzili z takimi kontrami, że ciężko było cokolwiek zrobić. Myślę, że prowadziliśmy za bardzo otwartą grę w tym spotkaniu i tak się to skończyło - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Marcin Cabaj.

Choć zdecydowanie zwyciężyli gospodarze, to o ich sukcesie zadecydowała końcówka meczu. Wcześniej od czasu do czasu do głosu dochodziła nowosądecka drużyna. Stworzyła jednak niewiele sytuacji podbramkowych i nie wykorzystała ich. - Jak jest słabo na tyłach, to trzeba troszeczkę więcej zrobić z przodu niż tylko uderzyć z 30 paru metrów na bramkę. Na razie mamy problem, bo rozegraliśmy cztery spotkania i nie strzeliliśmy jeszcze żadnej bramki. Tak naprawdę nie stwarzamy zagrożenia pod bramką rywali, więc coś jest nie tak - podkreśla 33-letni bramkarz.
Cabaj nieźle spisywał się w Łęcznej, ale nie uchronił swojego zespołu przed porażką Cabaj nieźle spisywał się w Łęcznej, ale nie uchronił swojego zespołu przed porażką
Sandecja ugrzęzła więc na dnie tabeli. Cabaj wierzy, że drużyna nie załamie się a wręcz przeciwnie - zmobilizuje i wkrótce przełamie złą passę. - Po zwycięstwie z Flotą porażka w Łęcznej to chłodniejszy prysznic. Na pewno dużo pracy przed nami. Ten mecz wcale nie musiał zakończyć się tak, jak się zakończył. Natomiast nie mamy punktów i wracamy niezadowoleni - zauważa.

Deszczowy sukces - relacja z meczu Górnik Łęczna - Sandecja Nowy Sącz

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×