Białoruski temperament trenera Raduszki, czyli kontrowersje wokół meczu w Stalowej Woli

Stal Stalowa Wola wygrała na własnym boisku z Olimpią Elbląg. Zielono-czarni zwyciężyli po problematycznym rzucie karnym. Sporo pretensji do arbitrów miał opiekun gości.

Na pomeczowej konferencji prasowej, a także w trakcie sobotniego spotkania wiele niezbyt ciepłych słów pod adresem arbitrów z Kielc wypowiadał opiekun Olimpii Oleg Raduszko. Zdaniem szkoleniowca ekipy z Elbląga rozjemcy pojedynku Stalówki z Olimpią wypaczyli wynik zawodów. Trener drużyny gości zauważył, że gdyby nie pomoc sędziów, to Stalowcy przegraliby to spotkanie.

- Ja takiego sędziowania jeszcze nie widziałem. Stalowa Wola miała dodatkowych 4 graczy na boisku w postaci arbitrów. Dodatkowo gola zdobyli z rzutu karnego. Gdyby to z nami byli sędziowie to moglibyśmy zdobyć 8 a nawet 10 bramek. Nie można tak sędziować. Jest mi wstyd po tym co zobaczyłem. Uważam, że okradziono nas z punktów. To nie była piłka nożna - powiedział trener Olimpii.

Ze słowami szkoleniowca ekipy z Elbląga nie do końca można się zgodzić. Co prawda prasa sędziów często pozostawia wiele do życzenia, ale w sobotnim pojedynku mylili się oni raczej w obie strony. Paweł Wtorek, opiekun Stalówki dobitnie stwierdził, że trener Raduszko przesadził: - Odniosę się do słów trenera. Żyjemy w Europie Zachodniej. Korupcję mamy za sobą. Z przebiegu meczu najsprawiedliwszy wynik to remis. Pierwsza polowa słaba w wykonaniu obu drużyn, jakość gry przeciętna. Druga połowa była trochę lepsza. Nie wiem czy był rzut karny, nie będę tego oceniał, trzeba to zobaczyć, a później oceniać prace sędziów. Życzę trenerowi powodzenia w kolejnych meczach.

Olimpia tak naprawdę w drugiej połowie nie zagrażała bramce gospodarzy, ale zdaniem Olega Raduszki czy piłkarzy uniemożliwiał im to sędzia. - Tak nie można sędziować. Tacy arbitrzy nie powinni pracować. Prowadzili słabo zawody i gwizdali w jedną stronę. Jak można grać, skoro co chwilę sędzia przerywał grę. Nie mogliśmy nic zrobić w ataku. Rafał Leśniewski stał dwa metry przed obrońcą Stali, a arbiter odgwizdał spalonego. Piłka nożna to całe moje życie. Wiem kiedy sędzia dobrze prowadzi mecz, a kiedy popełnia błędy. Ja nie rozumiem co to dziś była za sędziowanie. Pierwszy raz w Polsce spotkałem się z taka praca arbitrów - stwierdził szkoleniowiec Olimpii.

Raduszko zasugerował także, że po faulach jego zespołu sędzia przerywał grę ze 30 razy, z kolei po przewinieniach graczy ze Stalowej Woli zaledwie kilkanaście. Statystycznie takiej ogromnej przewagi jak sugerował trener Olimpii nie było. Stalówka popełniała zaledwie trzy faule więcej. Wygląda na to, że Oleg Raduszko nie mógł pogodzić się z porażką i całą winę zwalił nie na swoich podopiecznych czy na siebie, ale na pracę sędziów. Rozjemcy sobotnich zawodów może i dorzucili coś od siebie, jak chociażby problematyczny rzut karny, ale Olimpia poza dobrymi pierwszymi 35. minutami nie pokazała w kolejnych fragmentach meczu zbyt wiele.

Źródło artykułu: