- Na początku mieliśmy pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i efektem były dwie bramki. Później niepotrzebnie daliśmy się zaskoczyć, co pokrzyżowało nam szyki. Gdyby 2:0 utrzymało się do przerwy, to na pewno wszystko byśmy odpowiednio poukładali. Trzeba jednak oddać przeciwnikowi, że dobrze wykonywał stałe fragmenty i w tym elemencie był groźny. Nam natomiast dużo dał gol na 3:1, który padł na początku drugiej połowy - zanalizował Krzysztof Kotorowski.
Tuż po podwyższeniu prowadzenia podopieczni Mariusza Rumaka musieli sobie radzić w osłabieniu, bo czerwoną kartkę zobaczył Luis Henriquez. - Gdy gra się w dziesiątkę, to zawsze podświadomie broni się tego co jest, a szansy szuka raczej w kontrach. Ta kartka zmieniła zasadniczo układ sił na boisku i taktykę obu drużyn. Dobrze jednak, że udało nam się wygrać. Dzięki temu wszystkie problemy pójdą w niepamięć - dodał golkiper poznaniaków.
Znakomite w wykonaniu lechitów było pierwsze 30 minut. Wtedy Zawisza nie miał nic do powiedzenia, a gospodarze nieustannie atakowali. Czy to dobry prognostyk na przyszłość? - Myślę, że tak. Mamy przecież wielu dobrych piłkarzy. Odczuwaliśmy przed tym meczem niedosyt, bo wiedzieliśmy, że stać nas na więcej. Oby teraz ruszyło to do przodu - oznajmił "Kotor".
Wygrana 3:2 podbudowała lechitów przed dwutygodniową przerwą na reprezentację. - Te trzy punkty były dla nas niesamowicie ważne. Dzięki nim zbliżyliśmy się do czołówki. Teraz czeka nas okres, w którym nieco odetchniemy. To dobra wiadomość, bo w zespole wciąż są urazy, które trzeba zaleczyć. Po powrocie kontuzjowanych graczy, z każdym kolejnym spotkaniem powinniśmy być silniejsi - powiedział bramkarz.