Dawid Nowak odbudował się w Cracovii. Takiej serii nie miał od 2,5 roku

Na serię pięciu kolejnych ligowych występów od 1. do 90. minuty [tag=2881]Dawid Nowak[/tag] czekał od rundy wiosennej sezonu 2010/2011. Wydaje się, że Cracovia znalazła receptę na utrzymanie 29-latka przy zdrowiu.

W tym artykule dowiesz się o:

- Szczerze, to myślałem, że to było jeszcze wcześniej. Ale nie zapeszajmy - uśmiecha się napastnik Pasów.

8-krotny reprezentant Polski ma łatkę zawodnika podatnego na kontuzje. Faktycznie, często musiał pauzować w pojedynczych meczach ze względu na drobne urazy, ale poważna kontuzja zabrała mu lwią część tylko minionego sezonu. Nie wliczając ostatnich rozgrywek, średnia jego występów w ekstraklasie to 20 na sezon. Nie tak źle, biorąc pod uwagę pokutującą w ogólnej świadomości opinię o tym napastniku.

Latem Nowak po 7,5-rocznym pobycie w Bełchatowie zdecydował się na opuszczeniu Brunatnych. Cracovia chciała go pozyskać już w przerwie zimowej sezonu 2012/2013, ale wówczas nie był wolnym zawodnikiem, co jak wiadomo, ma duże znaczenie dla krakowskiego klubu. W Pasach zgodził się około 1/3 tego, co zarabiał w Bełchatowie.

Cracovia była też jedynym klubem, który nie miał obaw przed zakontraktowaniem Nowaka, jeśli chodzi o jego zdrowie. Przeszedł pod Wawelem bardzo szczegółowe badania (- Nigdy takich jeszcze nie miałem), a trener Wojciech Stawowy bardzo powoli wprowadzał go do zespołu. 29-letni napastnik był stopniowo wprowadzany do zespołu, a nie rzucono go od razu na głęboką wodę. Grał tylko fragmenty sparingów i pierwszych meczów ligowych, chociaż na szkoleniowcu Pasów była presja, by Nowak od razu znalazł się w wyjściowym składzie.

- Mówiłem o tym, że skoro się przebywa z zawodnikiem na co dzień, to najlepiej się wie, czy zawodnik jest już gotowy do gry, czy nie. Wiem, że kibiców to denerwuje i sam chciałbym, żeby każdy mógł grać od początku. Jeśli od razu wpuszczałbym Dawida na całe mecze, to pewnie dziś znów by nie grał i znów miałby problemy zdrowotne - mówi Stawowy i dodaje: - Mnie cieszy nie tylko to, że Dawid gra, ale że z każdym meczem jego forma piłkarska zwyżkuje. Ostatnie spotkanie z Wisłą było jego najlepszym w Cracovii.

- Od pierwszego dnia w Cracovii trener Stawowy pomału mnie wprowadzał do zespołu. Trenuję normalnie z drużyną, ale na początku obciążenia były mniejsze i dopiero stopniowo były zwiększane. Na początku byłem prowadzony indywidualnie i myślę, że to jest odpowiedź na to, dlaczego teraz mogę regularnie grać - mówi Nowak.

Duża w tym zasługa trenera przygotowania fizycznego Cracovii Piotra Jankowicza. Odkąd pracuje w Pasach, czyli od czerwca 2012 roku, nie ma w zespole wielu kontuzji mięśniowych. Dopiero ostatnio urazy przywodziciela zaczęły dokuczać Rokowi StrausowiŁukaszowi Zejdlerowi i Marcinowi Kusiowi. Bazą, na której Jankowicz buduje swój program przygotowań piłkarzy Cracovii, jest trening funkcjonalny.

- To faktycznie zasługa trenera Piotra Jankowicza, który przygotowywał Dawida pod względem motorycznym i cały czas dba o niego pod tym względem mięśniowym. Dawid dobrze się czuje po tych treningach. Poza tym cały czas rozmawiamy i konsultujemy się. Mamy świadomość tego, że Dawid długo regularnie nie grał i tym bardziej musimy go monitorować - mówi Stawowy.

- Metody trenera Jankowicza bardzo mi odpowiadają. Przyznam szczerze, że wiele rzeczy, które z nim robimy, ja już robiłem wcześniej, ale nie w klubie, a na prywatnych rehabilitacjach po kontuzjach. Wiem po sobie, że to naprawdę działa - przyznaje napastnik Cracovii.

Nowak może być pierwszym napastnikiem "+10" Pasów od czasów Piotra Bani. Od sezonu 2004/2005 nie było bowiem w Cracovii zawodnika, który w ekstraklasie przekroczyłby granicę strzelania 10 bramek w sezonie. Tomasz Moskała i Dariusz Pawlusiński zatrzymywali się właśnie na 10 trafieniach. Na razie po 8 występach Nowak ma na koncie 3 gole.

Tymczasem w krakowskim klubie jest jeszcze jeden zawodnik, który podobnie jak Nowak powoli wraca do pełni formy. Mowa o Saidim Ntibazonkizie, który pauzował od maja 2012 roku do maja 2013 roku z powodu kontuzji kolana. Póki co jest żelaznym rezerwowym w Pasach.

- Wielu dziwi się, że Saidi nie gra od początku, a dla mnie Saidi nie jest jeszcze w optymalnej formie. To nie jest ten sam zawodnik, który przychodził do Cracovii. Przecież on rok czasu nie grał i trzeba zrozumieć to, że musi być umiejętnie wprowadzany. Z Wisłą zagrał dobrze, ale to wynika z tego, że jest umiejętnie prowadzony. Na pewno przyjdzie taki moment, że zacznie grać od początku - mówi Stawowy.

Komentarze (0)