Ostatnia przegrana z Kolejorzem mocno zdenerwowała gliwiczan. Teraz chcą oni pokazać, że był to tylko wypadek przy pracy. - Jest to dla nas bardzo ważne spotkanie. Nie ma lepszej metody na rehabilitację, jak kolejny mecz i walka o trzy punkty. Podchodzimy do tego pojedynku maksymalnie skoncentrowani i chcemy w Bielsku zwyciężyć - powiedział Marcin, Brosz, szkoleniowiec Piasta Gliwice.
Przy Okrzei zdają sobie jednak sprawę, że potyczka w Bielsku nie będzie spacerkiem. - Pamiętamy mecze z poprzednich sezonów, więc nastawiamy się na bardzo ciężki pojedynek. Bielsko jest niezwykle trudnym terenem. Podbeskidzie słynie z ambicji i zaangażowania, co choćby dało się zaobserwować, gdy grało w Szczecinie z Pogonią. Była walka od pierwszej do ostatniej minuty, więc zdajemy sobie sprawę z tego, co nas czeka. Sytuacja w tabeli obu zespołów nie jest komfortowa, zatem nikogo nie będzie interesowało nic innego, jak tylko zwycięstwo - podkreślił Knurowianin.
Długo szansy na zaprezentowanie swoich umiejętności nie otrzymał Radosław Murawski, młody wychowanek niebiesko-czerwonych. - Radek ostatnio grał w reprezentacji, gdzie miał bardzo ciężkie spotkania. Uznaliśmy, że tak młody organizm potrzebuje regeneracji. Poza meczami była przecież jeszcze podróż i to wszystko się na siebie nałożyło. Dlatego nie wystawialiśmy go w składzie, nie chcieliśmy go angażować zbyt mocno, choć on sam bardzo nalegał, żeby zagrać choćby w rezerwach. Czas na regenerację jednak już minął i jest on do naszej dyspozycji - wyjaśnił 40-letni trener.
W niedalekiej przeszłości Marcin Brosz prowadził Podbeskidzie Bielsko-Biała. Czy odczuwa jeszcze sentyment do tego klubu? - W piłce jest tak, że żyje się ostatnim meczem i tym, co czeka nas w najbliższej przyszłości. Tamten okres jest dla mnie zamknięty, ale oczywiście wspominam go na plus. Musimy patrzeć na to, co jest obecnie i każdą chwilę poświęcać bieżącej pracy - wskazał opiekun Piastunek.
Nieco problemów ze zdobywaniem bramek mają napastnicy obu drużyn. Więcej goli strzelają obrońcy bądź pomocnicy. - W poprzednim sezonie brakowało nam bramek zdobywanych przez obrońców, więc cieszy to, że teraz się to zmieniło. Jednak zarówno u nas, jak i Podbeskidziu widoczne są braki po odejściu kluczowych napastników. Ich opuścił Robert Demjan, a nas Marcin Robak. Jest to odczuwalne i nie da się od razu zapełnić tych luk, potrzeba czasu. Robimy jednak wszystko, żeby tą dziurę zrekompensować, ale jest to taka pozycja, którą ciężko od razu zastąpić - podsumował Marcin Brosz.