Piastunki przegrały z Lechem Poznań 0:2. Mecz mógł się jednak inaczej ułożyć, gdyby nie błąd przy pierwszym trafieniu dla gości. - Pierwsza bramka padła po stałym fragmencie gry, gdzie pojawiło się jakieś nieporozumienie w naszych szeregach. Wiadomo, że każdy odpowiada za swojego zawodnika, a Teodorczyk został sam w polu karnym, nikt go nie pilnował. Nasz błąd i głupio stracony gol, przez co Lech zaczął lepiej grać. Wydaje mi się, że gdy było jeszcze 0:0, to mecz był wyrównany - powiedział Adrian Klepczyński, obrońca Piasta Gliwice.
Do przerwy było 1:0 dla poznaniaków. Po zmianie stron gospodarze mieli odwrócić
losy spotkania, ale to Kolejorz był groźniejszy i trafił na 2:0. - Nie najlepiej weszliśmy w drugą połowę i pojawiło się kilka błędów. Lech miał swoje sytuacje i chyba trzy razy dobijał, zanim piłka wpadła do siatki, a my nie potrafiliśmy tego wcześniej wyjaśnić i w konsekwencji straciliśmy drugą bramkę - kręcił głową były gracz .
Zespół z Wielkopolski wyraźnie nie leży podopiecznym Marcina Brosza. W ostatnich spotkaniach z poznaniakami Piast przegrał trzykrotnie i stracił dziewięć bramek. - Faktycznie z tym Lechem ciężko nam się gra patrząc przez pryzmat ostatnich potyczek. Aczkolwiek przez cały mecz oddaliśmy tylko jeden celny strzał, także musimy popracować nad skutecznością. Trzeba również przyłożyć się do treningów defensywnych, żeby tracić coraz mniej bramek. Jedyne pocieszenie jest takie, że pierwszy mecz 0:4, drugi 0:3, a teraz 0:2 (śmiech). Może niedługo w końcu uda się wygrać - skomentował "Klepa".
W piątek niebiesko-czerwoni zagrają na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała. - Po porażce każda drużyna chce się jak najszybciej zrehabilitować, więc czekamy już na mecz z Podbeskidziem. Nie można jednak patrzeć, że bielszczanie grają słabo, bowiem każde spotkanie będzie równie ciężkie. Oni będą chcieli na pewno wygrać, ale my jedziemy po trzy punkty i zrobimy wszystko, żeby je zdobyć - zapowiedział defensor.