Krakowianie ulegli Portowcom po golu Marcina Robaka z rzutu karnego. Później mieli kilka okazji bramkowych, ale świetnie spisywał się na linii Radosław Janukiewicz.
- Zapowiadało się, że faktycznie te punkty możemy zdobyć, bo stworzyliśmy tyle sytuacji, by przynajmniej nie przegrać tego meczu. Szwankowała skuteczność, ale też trzeba oddać, że dobrze bronił bramkarz Pogoni. Jeśli chcemy wygrywać mecze, to musimy takie sytuacje wykorzystywać - podkreśla Stawowy.
Opiekun Pasów nie chciał szukać usprawiedliwienia w tym, że Pogoń miała o dwa dni więcej czasu na odpoczynek po swoim ostatnim meczu, co w pół-maratonie w jakim wzięli udział ostatnio ekstraklasowicze, mogło mieć znaczenie.
- Moim zdaniem to nie miało wpływu. Nie możemy się usprawiedliwiać tym, że Pogoń miała więcej czasu, bo sytuacje, które zmarnowaliśmy w pierwszej połowie, to nie ze względu na zmęczenie, którym można byłoby mówić w takich sytuacjach ok. 70. minuty albo gdyby Pogoń nas zdominowała. Tej różnicy nie było widać - tłumaczy Stawowy.
- Rozegraliśmy dobre spotkanie, więc tym bardziej szkoda straconych punktów. Jeśli już przegrywać, to wolałbym w meczu, w którym bylibyśmy gorsi od rywala i mieli mało do powiedzenia. Takie mecze jak ten po prostu bolą - kończy trener beniaminka T-Mobile Ekstraklasy.