- Po prostu nie dojechaliśmy do Rybnika - mówił tuż po meczu wściekły . - Graliśmy tak, jakby nie było nas na boisku. Przyjechaliśmy kopnąć piłkę parę razy i odjechać - nie owija w bawełnę doświadczony zawodnik. - Tak to niestety wyglądało. Mieliśmy mało sytuacji do strzelenia bramki, nic nam się nie kleiło - przyznaje 33-latek.
W niedzielnym starciu z beniaminkiem I ligi Górnikowi Łęczna zabrakło atutów. - Oczywiście, coś powiemy sobie w szatni, bo nie może tak być, że przyjeżdżamy rozegrać spotkanie, które tak łatwo przegrywamy. Na pewno nie przejdziemy obok tego obojętnie - dodaje Szmatiuk.
Jego drużynę czeka w niedzielę starcie z Dolcanem Ząbki. - Nie patrzymy na inne zespoły. To my mamy punktować, grać i wygrywać swoje mecze. Jednak w każdym spotkaniu można się odbić. Na razie trzeba powiedzieć sobie kilka rzeczy - mówi podopieczny trenera Jurija Szatałowa.