[i]
- Absolutnie nie jestem bohaterem [/i]- mówił skromnie Jacek Kiełb, strzelec dwóch goli dla Korony. Zdaniem pomocnika gospodarzy brawa należą się wszystkim piłkarzom, ale nie tylko. - Graliśmy całą drużyną, kibice też byli cały czas z nami, mimo, że przegrywaliśmy. Oczywiście że jakieś komentarze było słychać, ale "młyn" fajnie dopingował i dziękujemy za to. To jest mecz dla nich. Oni przychodzą mimo tego, że pogoda nie jest najpiękniejsza. Bardzo się cieszymy z tych 3 punktów - powiedział tuż po wygranej z Widzewem.
Złocisto-krwiści mieli świadomość, że sobotni mecz jest niezwykle ważny dla układu dolnej części tabeli, a mimo to w pierwszych 45 minutach popełnili wiele błędów. - Pierwsza połowa była zdecydowanie słabsza. Jak to powiedział "Golo" wyglądaliśmy jak dzieci we mgle. Szukaliśmy tej piłki. Graliśmy jednak słabe spotkanie - komentował Kiełb.
Wszystko zmieniło się po przerwie i wiele wskazuje na to, że swój niezamierzony wkład w odbudowanie zespołu z Kielc miał... Rafał Pawlak. - Przed drugą połową doszły nas słuchy, że trener Widzewa mobilizując swoich zawodników powiedział, że Korona jest tak słaba, że muszą to wygrać. To dodało nam kopa. Bez względu na to jakby się nie grało, nie powinno się mówić takich rzeczy. To nas zmotywowało i pokazaliśmy, że potrafimy się podnieść. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni, chociaż nie możemy nosić głów w chmurach, bo zaraz jest kolejny mecz - zauważył.
Choć to po golach 25-latka Korona zainkasowała ważny komplet punktów, to sam Kiełb uważa, że jest mu jeszcze daleko do optymalnej formy. - Moja gra nie wyglądała tak rewelacyjnie jakbym tego chciał. Ja również jestem rozliczany z bramek i fajnie, że udało mi się je strzelić. Bardzo dużo jest jednak do poprawy. Po Wiśle usłyszałem kilka ostrych słów od trenera i gdybym nie strzelił tych bramek, to nie byłoby u mnie widać żadnej poprawy. "Ryba" nie tak dawno pauzował ze względu na kontuzję kolana, dlatego też cały czas musi uzupełniać pewne braki. - Brakuje mi "pary". W Krakowie miałem momenty w których prawie wyplułem płuca, ale podniosłem je, są na miejscu (śmiech) - stwierdził żartobliwie.
Przed zimową przerwą podopiecznych Jose Rojo Martina czekają jeszcze trzy pojedynki. Przed 18. kolejką mówiło się, że plan minimum na ten okres to wywalczenie 6 punktów. Do realizacji tego celu brakuje więc teraz 50 proc. - Teraz czeka nas bardzo ciężkie spotkanie. Lech grając przeciwko Cracovii ogromnie nas zaskoczył m.in. swoim podejściem do tego meczu. Myśleliśmy, że będzie on wyglądał inaczej. Mamy bardzo mało czasu do tego meczu. Szybka regeneracja i czekamy na Lecha - zakończył Jacek Kiełb.