W tym roku można jeszcze dużo ugrać - rozmowa z Marcinem Robakiem, napastnikiem Pogoni Szczecin

- Te trzy miesiące spędzone w Pogoni są dla mnie udane - mówi Marcin Robak, który dobrze wkomponował się w zespół Pogoni Szczecin i stanowi o sile Portowców, a także aspiruje do gry w reprezentacji.

Pomimo tego, że wywalczyłeś rzut karny i strzeliłeś bramkę w meczu ze Śląskiem Wrocław, to chyba dla ciebie jako napastnika nie było to łatwe spotkanie.

Marcin Robak: Ciężkie było przede wszystkim dla drużyny. Wiadomo że Śląsk Wrocław ma swoje problemy i w starciu z nimi czekało nas trudne spotkanie. Mimo wszystko wyszliśmy jednak na prowadzenie. Szkoda tej straconej bramki w końcówce meczu, bo nic się nie zapowiadało na to, że Śląsk z nami zremisuje.

[b]

Marian Kelemen miał wątpliwości czy faulował cie w polu karnym. Jak to z twojej perspektywy wyglądało?[/b]

- Dziwię się, bo on tej piłki nie dotknął. Marian Kelemen wychodząc z bramki myślał, że ją wybije. Ja go wyprzedziłem, pierwszy ją dotknąłem, on w ogóle nie miał z piłką kontaktu, a rozpędzony wpadł na mnie. Wydaje mi się, że był to słusznie podyktowany rzut karny.

Znasz taką prawdę piłkarską, że ten kto jest faulowany nie powinien wykonywać rzutów karnych? Ty wziąłeś jednak piłkę i strzeliłeś prosto pod poprzeczkę.

- Akurat to był mój czwarty rzut karny, gdzie wcześniej na mnie był faul. Napastnik ma sytuacje podbramkowe czy to sam na sam czy rzuty karne i nie powinien się ich obawiać. Chciałem tego karnego strzelić, dać prowadzenie Pogoni i tak zrobiłem. Z tego się cieszę, bo niejednemu przy tym rzucie karnym serce zadrżało.

Do rzutu karnego wyznaczeni jesteśmy w trójkę. W tym meczu, gdzie "Aka" chciał strzelać, to nie chciałem mu tej piłki zabierać, bo nie o to chodzi, żeby tak robić przed rzutem karnym. Widziałem, że czuł się dobrze, chciał go wykonywać, więc odpuściłem i liczyłem na to, że zamieni go na bramkę.

Dobrze wiedzie się Pogoni Szczecin w meczach wyjazdowych. Mało teraz zabrakło, aby byłoby piąte zwycięstwo na obcym boisku.

- Dokładnie, chociaż ostatnie nasze trzy spotkania były bez zwycięstwa i chcieliśmy we Wrocławiu zdobyć trzy punkty. Szkoda, bo takich meczów naprawdę się żałuje. Jeśli się traci praktycznie w 90. minucie gola, jeszcze po takim rzucie wolnym, gdzie nie wiem czy to było piękne uderzenie czy po prostu strzał w stronę bramki, ale w każdym razie dał on Śląskowi remis. Z przebiegu spotkania gospodarze z tego podziału punktów na pewno są zadowoleni.

Na trybunach śmiano się Jakuba Więzika ze Śląska Wrocław, ale to co zrobił Donald Djousse po 32 sekundach spędzonych na boisku, to prawdę mówiąc w głowie się to nie mieści. I to nie był taki jego pierwszy przypadek w karierze.

- Tak, ale w tym momencie on chciał przerwać groźnie zapowiadającą się akcję Śląska, bo był przechwyt w środku boiska. Donald chciał ratować sytuację wślizgiem. Wejście było dosyć agresywne i to był powód, żeby sędzia ukarał go czerwoną kartką.

[b]

Wygrałeś w poniedziałek pojedynek z Marco Paixao.[/b]

- Marco Paixao miał swoje sytuacje podbramkowe, gdzie nieczysto trafiał w piłkę. Ja bym się cieszył bardziej, jakby ten mój rzut karny dał trzy punkty. Miałem jeszcze fajną sytuację na 2:0, gdzie wydaje mi się, że jakbym strzelił, to Śląsk by się nie podniósł. Muszę zobaczyć w powtórce co zrobiłem, że nie skierowałem tej piłki do bramki. Wydaje mi się, że przy uderzeniu źle trafiłem w piłkę albo ona mi podskoczyła.

Co prawda teraz zdobyliście nie trzy punkty tylko jeden, ale i tak mocno zadomowiacie się w czołowej ósemce.

- Owszem, ale ta różnica punktowa nie jest wielka, bo to chyba pięć czy sześć oczek. Musimy się skupić na kolejnych meczach, żeby utrzymać się dalej w tej pierwszej ósemce. Miejmy nadzieję, że mecz u siebie z Jagiellonią będzie dla nas udany pomimo że drużyna z Białegostoku po wysokiej wygranej u siebie z Wisłą przyjedzie pewniejsza. My gramy jednak u siebie i będziemy chcieli zrobić wszystko, aby zdobyć trzy punkty na swoim terenie.

To też nie będzie dla was łatwe spotkanie, bo jeżeli Dani Quintana będzie miał swój dzień, to w ofensywie ta drużyna jest bardzo groźna.

- Oni przyjeżdżają do nas i na pewno nas się obawiają. Pierwszy mecz wygraliśmy na ich terenie, więc Jagiellonia też zapewne spodziewa się ciężkiego spotkania. Nie wydaje mi się, że pójdą do przodu, tylko będą czekać na swoją okazję z kontry. Żeby jednak wygrać z Jagiellonią, to my musimy kreować grę i szukać swoich sytuacji podbramkowych.

Powiedziałeś, że Jagiellonia się was obawia. To dla was dobrze, że drużyny się zaczynają bać Pogoni Szczecin?

- Nasza liga pokazuje, że każdy z każdym wygrywa więc każdego trzeba się obawiać i skoncentrować się przede wszystkim na sobie. Pokazały to ostatnie mecze, gdzie Legia Warszawa przegrała z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wisła Kraków jedzie do Białegostoku jako faworyt, a wysoko przegrywa z Jagiellonią. Wszystko jest możliwe. Musimy się skupić na sobie, aby grać jak najlepiej. Wystąpimy przy swojej publiczności, gdzie od trzech spotkań nie wygraliśmy. Miejmy nadzieję, że to spotkanie będzie dla nas udane.

[wrzuta=0nfJV0wifYx,mmkk07]

Jesteś zadowolony z przenosin z Gliwic do Szczecina?

- Jestem zadowolony, że szybko się wkomponowałem do drużyny. Wiadomo, że jak się zmienia barwy klubowe, to nie zawsze wszystko idzie po myśli zawodnika. Te trzy miesiące spędzone w Pogoni są dla mnie udane. Miejmy nadzieję, że kolejne też takie będą i będę dawał gole Pogoni, a przede wszystkim punkty, które będą nam potrzebne.

Wizyta na Dolnym Śląsku jest sentymentalna?

- Jest to coś fajnego wracać w swoje regiony. Tym bardziej jest miło strzelić Śląskowi bramkę. Grając jeszcze w Legnicy miałem okazję tu występować, nie doszło do mojego transferu do Śląska. Na pewno jest miło zagrać w takim spotkaniu i strzelić gola przy tej publiczności.

W styczniu urlop z reprezentacją Polski w Zjednoczonych Emiratach Arabskich?

- Nie myślę o tym. Skupiam się przede wszystkim na tym, aby udanie zakończyć tę rundę. Zostały jeszcze dwa mecze, ale w tych spotkaniach można jeszcze dużo ugrać. Muszę się przede wszystkim skupić na tym.

Komentarze (0)