Opiekun zespołu z Małopolski to - obok Roberta Podolińskiego z Dolcanu Ząbki - najdłużej pracujący szkoleniowiec na zapleczu ekstraklasy. W tym gronie znalazłby się również Dariusz Wójtowicz, lecz jego Puszcza Niepołomice wywalczyła awans dopiero latem.
- Kilka razy w trakcie rundy czytałem w mediach, że rzekomo gram o swoją posadę. Tymczasem ze strony władz klubu nigdy nie otrzymałem sygnału, iż mogę zostać zwolniony. Współpracujemy już dwa i pół roku i doskonale się znamy. Zdarzały się wprawdzie momenty, gdy nie byliśmy zadowoleni z wyników zespołu, natomiast żadnych wzajemnych pretensji nie było. Temat mojego odejścia nie istnieje. No chyba, że zgłosi się Real Madryt, to wtedy nie odmówię - zażartował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Przemysław Cecherz.
Kolejarz zainkasował jesienią 21 oczek i nie jest to rezultat, który wszystkich w Stróżach usatysfakcjonował. - Osobiście cieszyłbym się, gdyby tych punktów było 25 lub 26. Senator Stanisław Kogut ocenił jednak, że w obecnych okolicznościach - gdy kilku zawodników zawiodło nasze oczekiwania - powinniśmy być zadowoleni z tego co mamy. Mnie najbardziej niepokoi fakt, że rozegraliśmy bardzo nierówną rundę. Zaczęliśmy źle, potem przyszła seria zwycięstw, a po niej znów słabszy okres - dodał trener.
Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? - Przede wszystkim brak lidera w ataku. Krzysztof Kaliciak się nie sprawdził, a Marcin Majchrzak na obecnym etapie nie był jeszcze w stanie dać nam wiele jakości, gdyż zmaga się z nawykami charakterystycznymi dla niższych lig. Bardzo odczuliśmy brak Macieja Kowalczyka, który opuścił nas latem. To był piłkarz, który miał wiele zalet, a my umieliśmy je wykorzystywać. Ustawialiśmy pod niego całą grę. Teraz gdy go nie mamy, musieliśmy dokonać sporych przetasowań i środek ciężkości przesunąć do pomocy, z czym nasi przeciwnicy niestety sobie radzili - zanalizował Cecherz.
Ofensywa to zdaniem szkoleniowca największy aktualnie problem zespołu ze Stróż. - Brakowało nam w niej jakości. Dlatego bardzo intensywnie poszukujemy napastnika. Czynimy już pewne przymiarki, toczą się rozmowy i mam nadzieję, że wszystko skończy się jakimś wzmocnieniem.
Roszad nie należy się natomiast spodziewać w tyłach. - Nie ma takiej potrzeby, bo ta formacja funkcjonowała dużo lepiej niż napad. Jeśli chodzi o agresywność, odbiór piłki, to nie mam żadnych zastrzeżeń. Piłkarze, którzy odpowiadają za działania defensywne, tworzą obecnie solidny trzon Kolejarza i nie musimy w nim nic zmieniać - zakończył Cecherz.