Słynny napastnik Bayernu: Lewandowski może zostać cofnięty na pozycję numer "10"
Dieter Hoeness sugeruje, że Robert Lewandowski i Mario Mandzukić od przyszłego sezonu będą równocześnie grać w podstawowym składzie Bayernu. - Jestem przekonany, że klub potrzebuje ich obu - ocenia.
- O tym, kto będzie grał, zadecyduje tylko i wyłącznie Guardiola. Obaj będą musieli dawać z siebie wszystko na treningach. Początkowo przewagę na pewno będzie miał Lewandowski - jest tak zawsze w przypadku pozyskania topowego snajpera z głównego ligowego konkurenta. Pytanie brzmi, jak zareaguje Mandzukić. Z łatwością mogę sobie wyobrazić, że będą równocześnie występować na boisku. Lewandowski mógłby bez problemu zostać cofnięty i występować na pozycji numer "10". W każdym razie klub na pewno potrzebuje ich obu - tłumaczy autor 134 goli dla Bawarczyków w latach 1979-1988.
W rundzie jesiennej niejednokrotnie zdarzyło się, że w pierwszej linii jako "fałszywa 9" występowali Thomas Mueller czy Mario Goetze. Po tym, jak do drużyny przybędzie "Lewy", dalsze stosowanie takich wariantów będzie mało prawdopodobne. - Optymalna pozycja Goetzego na pewno nie jest w ataku. Generalnie nie jestem za ustawieniem bez napastnika. W takim systemie potrafi grać Barcelona, ale ona ma Messiego, który strzela po 55 goli rocznie. Bayern tymczasem Messiego nie posiada - zauważa.
Lewandowski w pierwszym sezonie spędzonym w Borussii Dortmund często występował jako ofensywny pomocnik w ustawieniu 4-2-3-1. Polak grał wówczas za plecami Lucasa Barriosa i radził sobie nieźle, ale podkreślał, że woli występować na "szpicy". W Bayernie wystawianie "Lewego" w linii pomocy wiązałoby się z pozbawieniem miejsca w podstawowym składzie jednego z czołowych zawodników: Toniego Kroosa bądź Goetzego czy nawet Bastiana Schweinsteigera, który u Guardioli ma sporo zadań ofensywnych. Mimo to nie można wykluczyć, że Lewandowski po zmianie klubu rzadziej będzie występował jako klasyczny napastnik, a częściej jako rozgrywający.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Przypadek Roberta Lewandowskiego bez precedensu, ale mieliśmy już Polaków w wielkich klubach