Hubert Wołąkiewicz o wykartkowaniu Lecha: Dobrze, że nie wszyscy wypadli równocześnie

Nowy kapitan Lecha, Hubert Wołąkiewicz uważa, że radości po zwycięstwie ze Śląskiem nic nie zburzy, nawet kartkowe absencje kilku zawodników w następnym pojedynku z Pogonią.

Karol Linetty, Łukasz Teodorczyk, Barry Douglas - ta trójka nie zagra w piątek przeciwko Portowcom. - Wiadomo, że każde ogniwo zespołu jest niezwykle ważne, ale też na każdą pozycję mamy dwóch równorzędnych zawodników. Nie będzie więc problemu z zastąpieniem nieobecnych. Poza tym to nie jest dla nas wielkie zaskoczenie, bo przecież wiedzieliśmy kto jest zagrożony, a to grono było znacznie większe i liczyło aż siedmiu piłkarzy. M. in. ja mogłem pauzować, gdybym w potyczce ze Śląskiem zobaczył żółtą kartkę. Dobrze, że nie wypadli wszyscy równocześnie - powiedział Hubert Wołąkiewicz.

Kapitan Kolejorza przyznał, że jego drużynie bardzo zależało na udanej inauguracji. - Pierwszy mecz jest niezwykle istotny. Możemy być zadowoleni, bo wykorzystaliśmy atut własnego boiska, pokazaliśmy chyba niezłą grę, więc oby tak dalej. Dobrze by było kontynuować tę passę w Szczecinie. Gdybyśmy tam wygrali, to powinno pójść z górki.

Sromotnej klęski doznał w niedzielę jeden z konkurentów poznaniaków, Górnik Zabrze, który uległ KGHM Zagłębiu Lubin aż 0:3. - To spora niespodzianka, tym bardziej, że gospodarze prowadzili wysoko już po dwudziestu minutach. Z drugiej strony warto pamiętać, że trener Orest Lenczyk potrafi dobrze przygotować zespół, zwłaszcza jeśli da mu się spokojnie popracować - zaznaczył Wołąkiewicz.

Presję na Lechu mogła wywołać Legia Warszawa, która w piątek pokonała Koronę Kielce (1:0). - Na dzień dzisiejszy o tym przeciwniku w ogóle nie myślimy. Trzeba się skupić na swoich sprawach, konsekwentnie wygrywać, czego momentami brakowało jesienią. Zobaczymy jaka będzie sytuacja po 30. kolejce. Dopiero po podziale punktów zaczniemy się zastanawiać nad rywalizacją z Wojskowymi - stwierdził defensor.

Jak Wołąkiewicz ocenił wariant z Kasperem Hamalainenem w ataku Kolejorza? Fin zdobył gola, mimo to w drugiej połowie trener Mariusz Rumak dokonał zmiany ustawienia i na szpicy pojawił się Łukasz Teodorczyk. - "Teo" jest nominalnym napastnikiem i na pewno nie odpowiadało mu siedzenie na ławce. Udowodnił to w najlepszy możliwy sposób. Jeśli chodzi natomiast o opcję z Kasperem Hamalainenem w ataku i Daylonem Claasenem na rozegraniu, myślę, że to będzie bardzo ciekawa alternatywa. Szlifowaliśmy to w sparingach i efekty były dobre. Podobnie wyglądało to przeciwko Śląskowi - zakończył Wołąkiewicz.

Źródło artykułu: