Nowy trener Śląska Wrocław postawi na młodzież?

Młodzi piłkarze do tej pory nie dostawali zbyt wiele szans na pokazanie swoich umiejętności w zespole Śląska Wrocław. Teraz, wraz z przyjściem nowego szkoleniowca, może się to zmienić.

W zimowych sparingach młodzi piłkarze często dostawali szansę od Stanislava Levego. Z dobrej strony pokazali się zwłaszcza Kamil Dankowski i Patryk Misik. Już od kilku miesięcy kibice Śląska Wrocław wręcz domagali się, aby w zespole WKS-u zaczęli grać młodzi zawodnicy i wychowankowie klubu, ale były już opiekun do tej pory zbytnio nie korzystał z wrocławskiej młodzieży. - Młodzi zawodnicy, których mamy, byli z nami na obozie. Bardzo dobrze pracowali, zrobili postęp, ale czego im jeszcze brakuje, widzieli wszyscy moi krytycy w meczu z FC Hradec Kralove. Wcześniej byłem ganiony, że młodzież nie dostaje szans. Ten sparing pokazał, że czeka ich jeszcze sporo pracy - wyjaśniał szkoleniowiec jeszcze przed rozpoczęciem rundy wiosennej.

Problemy kadrowe zmusiły jednak Czecha do tego, aby do gry wypuszczać tych najmłodszych. W potyczce z Ruchem Chorzów od pierwszej minuty zagrał Dankowski, jednak zmieniony został już w przerwie. - W żadnym przypadku nie mam pretensji do Kamila. Dla niego to było najtrudniejsze, co mogło spotkać, że przegrywaliśmy 0:2, że nie byliśmy pewni w grze kombinacyjnej. Chciałem na drugą połowę wstawić świeżego zawodnika, który by w pojedynkach jeden na jeden potrafił się przedrzeć. Myślę, że Paweł Zieliński dał dobrą zmianę - wyjaśniał Levy po przegranej z Niebieskimi. Po tym meczu czeski szkoleniowiec został jednak zdymisjonowany, a zastąpił go Tadeusz Pawłowski.

Ten od wielu lat mieszka w Austrii, gdzie jest zatrudniony przez Austriacki Związek Piłki Nożnej jako pierwszy trener Akademii VFV w Bregenz. Czy więc nowy opiekun WKS-u zacznie śmielej stawiać na młodych zawodników? - Lubię młodych piłkarzy, ale musimy pamiętać, że należy ich umiejętnie wprowadzać do drużyny. Nie chodzi o to, by na raz znalazło się ich w składzie pięciu czy sześciu. Patrząc z boku żałuję, że w ostatnich sezonach, w których Śląsk sięgał po trofea, młodzież nie wchodziła na 15, 30 czy 45 minut. Teraz z pewnością mielibyśmy z tych graczy dużo pożytku - powiedział trener na łamach slaskwroclaw.pl.

- Chcę służyć swoim doświadczeniem z pracy z młodzieżą. Gdy uda nam się już ustabilizować sytuację pierwszej drużyny, będę chciał uczestniczyć w rozwoju naszej Akademii. Nie będzie dla mnie problemem poprowadzenie treningu drużyny rezerw czy grup młodzieżowych. W ten sposób będę chciał im pokazać, jak ważni są dla Śląska. Bliski jest mi model wprowadzony przez Alexa Fergussona, który znał wszystkich chłopców trenujących w szkółce Manchesteru United. Istotny będzie dla mnie również skauting. Mam możliwość z bliska obserwować funkcjonowanie Bayernu Monachium. Schweinsteiger, Muller czy Lahm trafili do klubu w wieku kilkunastu lat. Należy wyławiać takich chłopców w regionie i oszlifować ich talenty. Czeka nas dużo wytężonej pracy, w której musimy wykazać się dużą cierpliwością - dodał.

Laurkę młodym zawodnikom WKS-u wystawił też Sebastian Mila. - Wszystko przed nimi. Oni będą prowadzić. Kibice będą skandować ich nazwiska za parę miesięcy, może lat, bo to są utalentowani, bardzo dobrzy zawodnicy, którzy ciężko pracują. Mam nadzieję, że będą wchodzić do tej drużyny i pomału zmieniać pokolenie. Oczywiście nie stanie się to od razu - stwierdził kapitan drużyny.

Czyżby więc przed młodymi zawodnikami otwierała się większa możliwość występów w podstawowym składzie zielono-biało-czerwonych?

Źródło artykułu: