Inauguracyjna klapa faworyta do awansu - relacja z meczu Warta Poznań - Jarota Jarocin

Inauguracyjna klapa w Poznaniu. Warta była murowanym faworytem derbów Wielkopolski z Jarotą Jarocin, ale mimo sporej przewagi nie potrafiła zdobyć gola i w "ogródku" zanotowano remis 0:0.

Podopieczni Marka Kamińskiego mogą sobie pluć w brodę zwłaszcza za pierwszą połowę, którą po prostu przespali. Gościom trzeba wprawdzie oddać, że w tyłach spisywali się bardzo solidnie. Mieli jednak ułatwione zadanie, bo zieloni grali za wolno, bez elementu zaskoczenia. Jeszcze w premierowym kwadransie przypuścili szturm na Jarotę. Sęk w tym, że nie wypracowali klarownej sytuacji, a z upływem czasu ten napór osłabł. W 9. minucie nie popisał się też sędzia asystent, który zasygnalizował spalonego, podczas gdy znajdował się na nim nie biorący udziału w akcji Mateusz Maruniak. Tymczasem Grzegorz Rasiak wyłożył piłkę Michałowi Ciarkowskiemu i ten miałby przed sobą jedynie Przemysława Kazimierczaka, gdyby nie bardzo kontrowersyjna decyzja o przerwaniu gry.

W szeregach gości najlepiej spisywał się Damian Pawlak. W 23. minucie były warciarz oddał soczysty strzał z narożnika boiska, myląc się nieznacznie. Tuż przed przerwą natomiast upragnionego gola mogli zdobyć poznaniacy, lecz Rasiak minimalnie chybił głową po centrze Artura Marciniaka.

Druga połowa to już ogromna przewaga ekipy z Drogi Dębińskiej. Jarota był skupiony wyłącznie na defensywie i z rzadka kontrował. To on jednak mógł objąć prowadzenie jako pierwszy, bo raz jeszcze błysnął Pawlak. 23-latek zaliczył kolejne ładne uderzenie z dystansu, ale kapitalnie obronił je Semir Bukvić.

Warta tak klarownych sytuacji miała więcej. Sporo ożywienia w jej poczynania wniósł Dominik Chromiński. Były zawodnik Lecha najpierw minimalnie spudłował po kornerze, zaś chwilę później indywidualnie przedarł się w pole karne i zatrudnił Przemysława Kazimierczaka pięknym "rogalem". Swoją okazję miał też Rasiak, który mimo szczelnego krycia oddał groźny strzał głową, raz jeszcze zmuszając bramkarza z Jarocina do niemałego wysiłku.

W 87. minucie miała miejsca największa kontrowersja w meczu. Adrian Bartkowiak wyprzedził jednego ze stoperów i upadł w polu karnym. Sędzia Tomasz Białek użył gwizdka, ale gdy wszyscy myśleli, że wskaże na "wapno"... podjął absurdalną decyzję o ukaraniu pomocnika zielonych "żółtkiem" za symulowanie. - Zostałem ewidentnie sfaulowany. Zabrałem się z piłką, zostawiłem defensora za sobą i on mnie trafił w nogę postawną. Zapewniam, że z mojej strony nie było tam żadnego aktorstwa. Po prostu faul - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Bartkowiak.

W doliczonym czasie wielki rwetes zapanował też na ławce Jaroty, bo po indywidualnej szarży, w obrębie szesnastki przeciwnika upadł Krzysztof Bartoszak. Tutaj również arbiter puścił grę i wydaje się, że miał rację. 24-latek przewrócił się bowiem dość teatralnie, poza tym w odróżnieniu od Bartkowiaka nie miał innego wyjścia, bo pozycji strzeleckiej sobie nie wypracował.

Warta zremisowała z Jarotą 0:0 i ten wynik może cieszyć tylko gości. Dla poznaniaków jest on de facto porażką. Jedyne szczęście zespołu z Drogi Dębińskiej polega na tym, że punkty stracili też inni faworyci do awansu: Chrobry Głogów oraz Bytovia Bytów. Poznaniacy zajmują 4. miejsce w tabeli, zaś ich sobotni rywal jest przedostatni, dystansując tylko wycofany z rozgrywek KS Polkowice.

Warta Poznań - Jarota Jarocin 0:0

Składy:

Warta Poznań: Semir Bukvić - Przemysław Kocot, Alain Ngamayama, Łukasz Jasiński, Dawid Czerniejewicz, Maciej Scherfchen (58' Michał Goliński), Adrian Bartkowiak, Michał Ciarkowski (73' Karol Gregorek), Artur Marciniak, Mateusz Maruniak (46' Dominik Chromiński), Grzegorz Rasiak.

Jarota Jarocin: Przemysław Kazimierczak - Bartosz Kieliba, Krzysztof Czabański, Robert Menzel, Piotr Skokowski, Michał Grobleny, Kordian Latos, Hubert Oczkowski, Adam Durowicz (90+2' Krzysztof Bartoszak), Damian Pawlak (69' Hubert Antkowiak), Łukasz Ślifirczyk (64' Norbert Pierzga).

Żółte kartki: Łukasz Jasiński, Przemysław Kocot, Dawid Czerniejewicz, Adrian Bartkowiak (Warta).

Sędzia: Tomasz Białek (Drezdenko).

Widzów: 1500.

Komentarze (1)
Bodiczek
9.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pierwsza połowa beznadziejna, stąd ten remis. Inna sprawa, że sędzia się ośmieszył kartką dla Bartkowiaka zamiast karnego.