Stilić w latach 2008-2012 występował w poznańskim Lechu, z którym w 2010 roku zdobył mistrzostwo Polski. Bośniak był wiodącą postacią Kolejorza, ale gdy latem 2012 roku przeniósł się do Karpat Lwów, na Ukrainie nie utrzymał formy z polskiej ligi. W 24 oficjalnych występach dla Karpat zdobył 3 bramki i zanotował 4 asysty.
Latem ubiegłego roku przeniósł się do tureckiego Gaziantepsporu, dla którego rozegrał osiem spotkań, w których co prawda zdobył cztery bramki, ale hat-tricka zaliczył w Pucharze Turcji z rywalem z IV ligi. W przerwie zimowej związał się z Wisłą, do której, podobnie jak do Lecha, ściągnął go Franciszek Smuda.
W Białej Gwieździe już od pierwszego meczu robi różnicę. W spotkaniu z Piastem Gliwice wywalczył rzut karny, w derbach z Cracovią zaliczył asystę i zdobył gola, a w ubiegłą niedzielę w Warszawie asystował przy bramce Donald Guerrier i sam trafił do siatki Legii. Krakowianie po zimowej przerwie zdobyli 6 goli, a przy 5 palce maczał właśnie Stilić.
Bośniak nie rozpatruje ukraińsko-tureckiego rozdziału w karierze i powrotu do Polski w kategoriach fiaska. - Jestem szczęśliwy z tego, że jestem zdrowy i że mogę grać w
piłkę. Jestem z małego kraju, który dużo przeżył w ostatnich latach i jestem naprawdę szczęśliwy z tego, jak potoczyło się moje życie. Gram w piłkę i robię to, o czym marzyłem od małego. Każdy z nas chciałby grać w Realu i Barcelonie, ale ja
jestem naprawdę szczęśliwy, że mogę grać w takim klubie i mogę dać trochę radości kibicom. To jest dla mnie ważne - mówi Stilić.
Pomocnik Białej Gwiazdy jest 7-krotnym reprezentantem Bośni i Hercegowiny, a po raz ostatni wystąpił w drużynie narodowej 10 sierpnia 2011 roku jeszcze jako gracz Lecha. Teraz liczy na to, że jego dobrą dyspozycję dostrzeże selekcjoner Safet Susic. Wiązałoby się to z wyjazdem na mundial do Brazylii. - Moim celem jest gra w piłkę, a o powołaniach decyduje selekcjoner. Myślę, że jeśli dalej tak będę grał, to będę mógł oczekiwać powołania i powrotu do kadry. Sądzę, że dla każdego selekcjonera, który obejrzałby moje mecze w Wiśle, byłyby one powodem do wysłania mi powołania - twierdzi wiślak.