Bydgoszczanie wywieźli z Reymonta 22 komplet punktów, choć to gospodarze mieli miażdżącą przewagę. Beniaminek w odpowiednim momencie wyprowadził jednak decydujący cios - w 67. minucie po podaniu Michała Masłowskiego do bramki Wisły trafił wprowadzony na boisko 10 minut wcześniej Jorge Kadu. Dla 23-latka z Republiki Zielonego Przylądka był to debiut w barwach Zawiszy.
- To nie był łatwy mecz i może nie był to nasz super występ, ale kiedy jest taka potrzeba, to trzeba się bronić i my robiliśmy to dobrze. Na szczęście wykorzystaliśmy swoją jedyną szansę. To zwycięstwo to nagroda za pracę treningach i konsekwencję w grze - mówi Kadu.
- Naszym celem jest awans do pierwszej "8" i przybliżyliśmy się do tego, ale wciąż nie możemy być pewni miejsca w górnej połowie tabeli. Do końca pierwszej części sezonu zostały trzy kolejki i kluczem do sukcesu jest koncentracja na każdym najbliższym meczu - dodaje napastnik Zawiszy.
Kadu długo, bo aż sześć spotkań, czekał na swoją szansę od trenera Ryszarda Tarasiewicza. - Czekał na debiut, bo był trochę nieułożony taktycznie. Musiał dojrzeć do debiutu. Dużo rozmawialiśmy z nim tak, jak wcześniej robiliśmy też z Alvaro i Carlosem. Najpierw dużo pracowaliśmy nad teorią, z tablicą magnetyczną, później ćwiczyliśmy ustawienie na treningach. Nie był też przygotowany do gry pod względem fizycznym - wyjaśnia opiekun Zawiszy.