Liczba 12 na długo pozostanie w pamięci piłkarzy spod Grybowa. Aż tyle kolejek Kolejarz nie potrafił wygrać meczu w I lidze. - Nigdy w mojej przygodzie z piłką nie byłem w klubie, gdzie pół roku nie wygrałem. Cieszymy się, że jest to za nami. Miejmy nadzieję, że szukając analogii z poprzedniej rundy odpalimy i jak najszybciej zapewnimy sobie utrzymanie - powiedział Krzysztof Markowski. W rundzie jesiennej po kiepskim początku, drużyna Przemysława Cecherza zanotowała siedem meczów bez porażki, potem jednak nie potrafiła zwyciężyć aż do 22. kolejki.
W starciu z GKS-em Tychy, drużyna z Małopolski igrała z ogniem, bo choć wygrała po rzucie karnym, wykorzystanym przez Wojciecha Trochima, to wcześniej z jedenastego metra nie trafił Marcin Stefanik. - Taka sytuacja już wielokrotnie miała miejsce i zazwyczaj te mecze udawało się wygrywać. Nie załamujemy się, jesteśmy do tego "przyzwyczajeni" - wyjaśnił stoper.
W 63. minucie przyjezdni mieli najlepszą okazję do zdobycia bramki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ivica Zunić z bliska trafił w słupek, a poprawkę Pawła Smółki sparował Łukasz Radliński i piłkę na róg wybił Marcin Stefanik. Gospodarze mieli w tej sytuacji sporo szczęścia. - Trzeba je mieć, a trochę nam go brakowało w poprzednich meczach, bo traciliśmy bramki ze stałych fragmentów gry. Historia pokazuje, że z akcji bardzo ciężko nam trafić do siatki, szczególnie na naszym boisku, które wiadomo jak wygląda - stwierdził pochodzący z Zabrza obrońca.
Jednym z kluczy do pokonania ekipy ze Śląska było zachowanie czystego konta. Przyczynił się do tego bramkarz Łukasz Radliński, ale też cały blok defensywny. W poprzednich spotkaniach bolączką Kolejarza Stróże były gole stracone po stałych fragmentach gry. - W tej lidze podstawą jest nie tracić w taki sposób bramek. Udało się nam w końcu zagrać na zero z tyłu, co bardzo cieszy - zakończył Markowski.