Górale długo czekali na pierwszą wyjazdową wygraną, bo aż do 28. serii spotkań, ale od tego czasu zdobyli poza Bielsko-Białą komplet 9 punktów. Wcześniej w 13 grach w roli gościa zdobyli ledwie 5 punktów, 8 meczów przegrywając. Zwycięską serię zaczęli na terenie Ruchu Chorzów, później pokonali w Krakowie Wisłę, a w piątek wygrali też po drugiej stronie Błoń z Cracovią. Wszystkie mecze wygrali najskromniej, jak się da, czyli po 1:0 i każdy z tych wyników był swego rodzaju niespodzianką.
- Odkąd jestem w Podbeskidziu, to nigdy nie byliśmy faworytem żadnego spotkania - uśmiecha się Maciej Iwański i dodaje: - Realizujemy cele i w końcu strzelamy gole. Jeśli zdobywamy bramkę, to z tyłu jesteśmy w stanie zagrać na zero. Mało kto w naszej lidze z trzech wyjazdów zabiera ze sobą komplet punktów, dlatego bardzo się cieszymy. Na wiosnę zagraliśmy 10 spotkań, a w 6 nie straciliśmy gola - w takiej sytuacji łatwiej o punkty.
Drużyna Leszka Ojrzyńskiego miała mało skomplikowany, acz skuteczny, sposób na Pasy - bielszczanie grali skomasowaną obroną, licząc na kontrataki. - Proszę popatrzeć na inne drużyny, na autobus Chelsea - to wygląda tak samo. Trener nie mówił, że mamy być jak Chelsea, ale jak widać, nawet lepsze drużyny na wyższym szczeblu murują swoje bramki i czekają, aż coś z przodu wpadnie. My jesteśmy w tym ostatnio skuteczni i z tego się cieszymy - mówi bramkarz Richard Zajac.
- Cracovia potrafi grać w piłkę i lubi wymieniać podania. Daliśmy jej wymieniać podania, ale nie w obrębie "16" i w świetle bramki - to był nasz sukces - twierdzi Iwański.
- Taktyka na mecz z Cracovią była zupełnie inna niż na spotkania z Ruchem i Wisłą. Mieliśmy grać na swojej połowie, zagęścić środek pola i czekać na możliwość wyprowadzenia kontry. To przyniosło nam pożądany efekt. To ważne zwycięstwo. Mamy teraz Pasy na wyciągnięcie jednego punktu - mówi Kołodziej.