- Zagraliśmy fatalnie i nasze szanse na awans są minimalne - powiedział Bartosz Ślusarski. Na 4 kolejki przed zakończeniem I ligi, Arka Gdynia traci już 7 punktów do zajmujących pierwsze i drugie miejsce GKS-u Bełchatów i Górnika Łęczna. Przegrana w Stróżach praktycznie pozbawiła ich złudzeń. Na nic zdała się zmiana trenera. Zwolnionego Pawła Sikorę zastąpił Piotr Rzepka, lecz efekt nowej miotły tym razem nie zadziałał. Choć goście po golu Kamila Juraszka z 22. minuty gdynianie objęli prowadzenie, to jeszcze w w pierwszej połowie Kolejarz wyrównał. Bramkę do szatni zdobył Janusz Wolański, a przy strzale głową nie popisał się bramkarz Michał Szromnik.
[ad=rectangle]
- Bramek straconych w tak głupi sposób było zdecydowanie więcej. Tak było między innymi w Rybniku, ale też w innych spotkaniach. Ponownie nie wyciągnęliśmy wniosków, a w takich momentach musimy dowieźć prowadzenie do przerwy, szczególnie z przeciwnikiem walczącym o utrzymanie - dodał napastnik.
Na domiar złego zespół ze Stróż w 50. minucie strzelił 2 gola, autorstwa wypożyczonego z Lechii Gdańsk, Bartłomieja Smuczyńskiego. Promyk nadziei pojawił się jeszcze w 67. minucie, gdy stan rywalizacji wyrównał Paweł Oleksy. Cios ostateczny zadał jednak Kolejarz, a dokładnie Tomasz Chałas w 79. minucie. - Patrząc na cały mecz, to ja nie wiem, która drużyna walczyła o awans. Trzeba sobie to szczerze powiedzieć. Arka grająca w taki sposób, nie zasługuje na grę w Ekstraklasie - grzmiał Ślusarski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Przyjezdni mieli okazje do zdobycia większej liczby bramek, choćby Mateusz Szwoch, który w pierwszej połowie trafił w poprzeczkę. Nie wpisał się na listę strzelców, ale asystował przy drugim golu. - Przy stanie 2:2 złapaliśmy wiatr w żagle, ale po stracie trzeciej bramki było już po meczu - stwierdził.
Wielce prawdopodobnie, że Arka Gdynia może zapomnieć o promocji do najwyższej klasie rozgrywkowej. - Tym bardziej, że jesteśmy w fatalnej dyspozycji i ciężko liczyć na 4 zwycięstwa w kolejnych meczach. Każdy musi wymagać od siebie dużo więcej. Często mamy większe umiejętności od rywali, a na boisku pokazujemy niewiele - przyznał 21-letni pomocnik.