Tego, że zespół z Łazienkowskiej będzie musiał drżeć o wynik rywalizacji z Saint Patrick's Athletic FC, nie spodziewał się się absolutnie nikt. Polska piłka klubowa leży na łopatkach, w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów zespół znad Wisły nie odpadł jednak jeszcze nigdy. Ewentualne niepowodzenie definitywnie zamknie pucharową przygodę Legii. Ekipa z Warszawy w przypadku porażki - podobnie jak HB Tornshav, Cliftonville czy Skenderbeu Korcza - nie dostanie szansy na rehabilitację w Lidze Europy.
[ad=rectangle]
- Czy czuję presję związaną z meczem eliminacyjnym? Cóż, wiedziałem na co się decyduję, przychodząc do Legii... - mówi przed środowym spotkaniem szkoleniowiec Wojskowych, Henning Berg. Norweg robi dobrą minę, w klubie jest jednak nerwowo. W ubiegłym tygodniu wszystkie treningi warszawskiej drużyny były dla mediów zamknięte, a szkoleniowiec podczas konferencji prasowych wydawał się zagubiony. Przy niewygodnych pytaniach uciekał do frazesów. Przyczyn niepowodzeń swojej drużyny także przekonująco wytłumaczyć nie umiał.
Legia tego lata przegrała już rywalizację o Superpuchar Polski, inaugurację rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy wieńcząc wstydliwym niepowodzeniem w starciu z beniaminkiem z Bełchatowa. - Czy jesteśmy w kryzysie? To słowo w mediach na pewno brzmi atrakcyjnie. Na pewno Legia w kryzysie nie jest. Pracuję w Warszawie tak długo, że wiem, na co stać ten zespół i w jakim stylu może on zwyciężać. Gdybyśmy mieli więcej szczęścia, wygralibyśmy i z GKS-em, i z Zawiszą - podkreśla Berg.
W Dublinie nie będzie miejsca na kadrowe eksperymenty, za które Legia musiała zapłacić w ostatnich dniach wysoką cenę. Do pierwszej jedenastki wróci Ondrej Duda, od pierwszych minut na boisku pojawi się Ivica Vrdoljak, a w ataku zagra Miroslav Radović. - Skupiamy się na tym, aby dążyć do naszego najwyższego poziomu. W środę będziemy chcieli grać lepiej i strzelić więcej goli, ale najważniejsze jest to, aby awansować do kolejnej rundy - podkreśla Berg.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Legioniści, by uniknąć kompromitacji, będą musieli sforsować szczelną linię obronną rywali. W pierwszym meczu udało im się to tylko raz, dość szczęśliwie. Rywale po wzorowych kontratakach bramce Dusana Kuciaka poważnie zagrozili co najmniej trzy razy. - Czeka nas podobny mecz, jak w Warszawie. Rywale staną w dziesięciu w polu karnym i będą chcieli nas kontrować. Mam nadzieję, że ich złamiemy. Wiemy, że to dla nas mecz o życie- mówi Marek Saganowski.
Pozycja trenera Berga zagrożona nie jest. Trudno mówić o dymisji szkoleniowca, który z dziewiętnastu meczów o stawkę przegrał tylko cztery. Niezależnie od wyniku środowej rywalizacji, jego zespół wciąż będzie głównym faworytem do zdobycia mistrzostwa kraju. Rozmiaru strat wizerunkowych i finansowych, które może ponieść klub, oszacować jednak nie sposób. Mecz o przyszłość Legia rozpocznie się o godzinie 20:45.