Tomasz Zając: Pokazuję, że warto w nas inwestować

- Myślę, że pokazuję, że warto na mnie stawiać - mówi 19-letni [tag=42923]Tomasz Zając[/tag], którego trener Wisły Kraków [tag=2732]Franciszek Smuda[/tag] ceni coraz bardziej.

Młody wiślak w meczu 1. kolejki z Górnikiem Łęczna wszedł do gry w 74. minucie jako drugi zmiennik. Teraz w 2. serii spotkań z Piastem Gliwice pojawił się na boisku w 66. minucie i był pierwszym - a zarazem jedynym - rezerwowym, po którego sięgnął "Franz". Zając zdecydowanie rozruszał ofensywę Wisły.
[ad=rectangle]

- Chciałem cały czas iść do przodu, ale zabrakło mi trochę siły, cały czas to my atakowaliśmy. Chciałem napędzać te ataki i dać wiarę chłopakom, że możemy jeszcze ten mecz wygrać. Przed moim wejściem na boisko trener mówił mi, że mam się nie bać i grać "swoje" - mówi Zając, ale zastrzega, że na boisku musi zachowywać się inaczej niż w juniorach: - W juniorach można cały czas grać do przodu, a tutaj trzeba czasami wycofać piłkę. Nie wolno grać cały czas samemu, trzeba też grać z kolegami.

Po rozegranym w Kalwarii Zebrzydowskiej sparingu z MSK Żylina 19-latek mówił, że koledzy z zespołu jeszcze nie ufają mu na tyle, by specjalnie szukać go na boisko. Z Piastem tymczasem wszystkie akcje starali się przeprowadzić właśnie przez niego.

- Wszedłem w 60. minucie, nic nie pomagało, więc szukali nowego rozwiązania. Myślę, że już trochę bardziej we mnie wierzę. Sądzę, że na treningach nie tylko ja pokazuję, że warto w nas inwestować, ale też inni moi koledzy z juniorów - przekonuje Zając.

W dniu meczu z gliwiczanami okazało się, że z powodu kontuzji pleców nie będzie mógł wystąpić Paweł Brożek. Trener Smuda postawił za niego w wyjściowym składzie na Rafała Boguskiego , ale czy Zając liczył na występ od pierwszej minuty? - Czekałem na decyzję trenera i wiadomo, że chciałem zagrać od początku, ale myślę, że swoją szansę dostanę. Muszę na to poczekać. Trener powoli nas wprowadza do gry. Wszystko po koleiMoim celem jest regularna gra, ale czy się będzie udawało? Jest przecież Paweł Brożek, a dojdzie po kontuzji Donald Guerrier. Myślę jednak, że pokazuję, że warto na mnie stawiać.

Kiedy nastolatek zdobędzie pierwszą bramkę w T-ME? - Może już w Poznaniu? To by było najpiękniejsze, co może być - mówi. - To, że Lech zagra teraz mecz pucharowy nie ma większego znaczenia, bo Lech ma szerszą kadrę niż my. Mogą grać - jak w Legii - dwie jedenastki. Kto tam nie zagra, to będzie to silny skład, ale my więcej doświadczonych zawodników. Uważam, że w Poznaniu możemy ugrać dobry wynik - kończy Zając.

Komentarze (0)