Od pierwszych doniesień na temat zainteresowania Realu Madryt osobą Keylora Navasa było wiadomo, że Santiago Bernabeu będzie musiał opuścić jeden z dotychczasowych golkiperów Królewskich. Iker Casillas, który w poprzednim sezonie bronił w meczach Pucharu Króla i Ligi Mistrzów, doszedł do porozumienia z Florentino Perezem, a trener Carlo Ancelotti już zapowiedział, że reprezentant Hiszpanii zagra w meczu o Superpuchar Europy. W tej sytuacji nowy klub miał sobie znaleźć Diego Lopez, który przez ostatnie półtora roku strzegł dostępu do bramki w spotkaniach Primera Division.
[ad=rectangle]
Były golkiper Sevilli miał dojść do porozumienia z innym zespołem jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem transferu Navasa. Królewscy są nawet zdecydowani zerwać, za porozumieniem stron, kontrakt ważny do 2017 roku i pozwolić mu odejść na zasadzie wolnego transferu. Problem w tym, że Lopez czeka wyłącznie na konkretne oferty i zanim taka nie trafi na jego biurko, nie chce żegnać się z Realem.
32-latek na Santiago Bernabeu zarabia 4,5 mln euro rocznie i trudno spodziewać się, że otrzyma podobną propozycję ze strony innego klubu. W ostatnich dniach bramkarza poważnie łączono z AS Monaco, ale konkretów wciąż nie ma. Dodatkowo wśród zainteresowanych wymienia się SSC Napoli, a także Chelsea Londyn.
Powoli napięcia nie wytrzymuje sam zainteresowany. Według dziennika Marca, na jednym z treningów krzyknął w kierunku Ancelottiego: - Jestem lepszy i wiesz o tym, ale róbcie jak chcecie. Dodatkowo daleki od najlepszej formy wydaje się być Casillas, który po stracie miejsca w podstawowej jedenastce popełnia coraz więcej błędów. Jeden z nich zdarzył mu się również w ostatnim kontrolnym spotkaniu z Manchesterem United.
Na razie z klubem pożegnał się jedynie dotychczasowy trzeci bramkarz - Jesus Fernandez, który zasilił Levante UD.