Nadwiślan w Tarnobrzegu zagrał w charakterze gospodarza. Taka sytuacja i przeciwnik nie napawały optymizmem, a także nie stwarzały komfortu. Beniaminek pokazał się jednak z całkiem niezłej strony. - Siarka to bardzo dobry zespół. Zagraliśmy dużo lepiej niż ze Zniczem Pruszków. Pierwsza połowa to przewaga rywali. My byliśmy bardzo zdyscyplinowani w obronie. Gdyby nie pechowy błąd Królczyka to skończyłoby się 0:0 do przerwy. Po zmianie stron Siarka liczyła na kontry. My skupiliśmy się na odrobieniu straty. Było kilka ciekawych akcji, stałych fragmentów gry. Reasumując i obiektywnie oceniając nie mieliśmy 100 proc. okazji. Pochwała dla drużyny, że postawiliśmy się takiej mocnej drużynie jaką jest Siarka. Oglądając naszą grę to można być optymistą w kontekście kolejnych potyczek - stwierdził szkoleniowiec Nadwiślana Adam Nocoń.
[ad=rectangle]
Przede wszystkim fatalny błąd i bramka do szatni spowodowały, że to Siarka wyszła z tej konfrontacja zwycięsko. Po zmianie stron beniaminek próbował szczęścia, ale brakowało im przede wszystkim szczęścia. - Bramka ustawiła mecz. Musieliśmy zmienić taktykę i zagrać ofensywnie. Nie mogliśmy grać ostrożnie w defensywie i liczyć na kontry. Szkoda tych sytuacji. Mogliśmy szalę meczu przechylić na swoją korzyść. Niestety się nie udało. Sezon jest długi i trzeba walczyć dalej. Wiadomo, że bramka po moim błędzie. Trzeba grać dalej i pokazać charakter - powiedział golkiper beniaminka Patryk Królczyk.
Problemem ekipy z Góry jest niewątpliwie to, że muszą swoje mecze rozgrywać na obcych boiskach, mimo że są w nich gospodarzami. W następnej serii gier Nadwiślan znowu zagra na wyjeździe, ale jest duża szansa, że kolejną potyczkę, ze Stalą Stalowa Wola, rozegra już na własnym terenie. - Niestety nie możemy grać u siebie. To ciężki okres dla nas. Musimy przez niego przejść i potem powinno się wszystko jakoś ułożyć - zakończył Królczyk.
O jeden kiks za daleko. Nadwiślan znów przegrał
Nadwiślan Góra przegrał drugi ligowy mecz w tym sezonie. Tym razem dość pechowo, bowiem jedyny gol padł po fatalnym błędzie bramkarza, Patryka Królczyka.
Źródło artykułu: