- Wchodziłem na boisko z myślą, by dać drużynie pozytywny impuls i chyba się udało - śmieje się Bartosz Szeliga, pomocnik Piasta, który swoim pojawieniem się na placu gry rozruszał niemrawe wcześniej akcje gliwickiej drużyny.
Młody pomocnik na sześć minut przed upływem regulaminowego czasu gry meczu z Górnikiem Zabrze wpisał się na listę strzelców, a chwilę później mógł ustrzelić dublet, ale świetną okazję zmarnował. - Pluję sobie w brodę, bo w tej sytuacji mogłem strzelać na siłę. Bramkarz był wysoko i pewnie by nie zareagował. Chciałem jednak wykończyć ją ładnie, uderzyć technicznie i nie wyszło - bezradnie rozkłada ręce Szeliga.
[ad=rectangle]
Pochodzący z Nowego Sącza zawodnik dotychczas pełnił w śląskiej drużynie rolę dublera. Na boisku pojawiał się zazwyczaj z ławki rezerwowych, a spotkania w pełnym wymiarze czasowym rozgrywał w rezerwach gliwickiego klubu.
- Ta bramka doda mi skrzydeł i motywacji do jeszcze cięższej pracy. Będę jeszcze ciężej pracował na treningach, by grać więcej i częściej strzelać, bo to niesamowite uczucie - kiwa głową z uznaniem 21-latek.
Trafienie Szeligi dało świadectwo starej piłkarskiej prawdzie, że w futbolu wygrywa nie ten, kto dłużej kopie piłkę, a kto strzela bramki. Przed drugim golem dla Piasta bowiem to ekipa Górnika dyktowała warunki na boisku i wydawała się być bliższa zdobycia bramki dającej trzy punkty.
- Szybko otworzyliśmy wynik meczu, potem się cofnęliśmy i czekaliśmy na kontrataki. Było to wodą na młyn dla Górnika, który nas przycisnął, strzelił bramkę wykorzystując nasze gapiostwo po stałym fragmencie gry i potem już dominował. Rywale stwarzali sobie sytuacje i przy odrobinie szczęścia mogli wyjść na prowadzenie. Na ich nieszczęście sztuka ta im się nie udała, a na szczęście nasze udała się nam - zauważa z przekąsem bohater niebiesko-czerwonych.
Zwycięstwo w Zabrzu dało Piastowi dopiero drugi w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy komplet punktów. - Wygraliśmy po raz drugi z rzędu i miejmy nadzieję, że ta nasza passa będzie trwała jak najdłużej. Bardzo tych punktów potrzebujemy, bo nasza liga jest bardzo wyrównana i trudno jest potem gonić rywali. Oby niebawem oni musieli gonić nas - puentuje gracz drużyny z Okrzei.